Dobra książka. Sądeczanin poleca. Tomek Michniewicz "Świat równoległy" (1)
Pakistan
„Doniesienia z telewizora są często przesadzone. Jeden strzelał, a mówią, że strzelała cała wioska. Albo nikt nie strzelał, ale potrzeba było mocnego kadru, więc się kogoś poprosiło. „Jest prawda czasu i prawda ekranu”, mówią w telewizji. I w świat idzie obraz wojny, nędzy rozpaczy. Byle mocny, przekonujący, obrysowany grubym konturem.”
„Jaka jest prawda? Kraj terrorystów czy wręcz przeciwnie? Ile w tym prawdy, a ile medialnej histerii?”
„Na podgórzu Karakorum pęcznieje konflikt między sunnitami i szyitami, dwiema największymi szkołami islamu. W muzułmańskim kraju trwa krwawa wojna religijna. Muzułmanów z muzułmanami.”
„I w końcu atak na wspinaczy pod Nanga Parbat. Wcześniej himalaiści byli nietykalni. Przywozili ze sobą pracę, pieniądze. Mnóstwo ludzi na północy Pakistanu żyło z obsługi lub naciągania wypraw.(…) To się zmieniło w 2013 roku. W bazie wspinaczkowej terroryści rozstrzelali w nocy jedenaście osób. Dziesięciu himalaistów i miejscowego kucharza. Nigdy wcześniej nic takiego się nie wydarzyło.”
„ – Nie ma zbyt wielu wspinaczy – zagaiłem.
- W tym sezonie było sześciuset trzydziestu dwóch. Normalnie mamy trzy, cztery tysiące.”
„Usiedliśmy, gospodarz uśmiechnięty typowym służalczym uśmiechem kogoś, kto w myślach przelicza już zarobione pieniądze. Dosiadł się zasmarkany pięciolatek, pewnie syn. Dumny ojciec przedstawił go w urdu, chciał, żeby syn mógł uścisnąć mu dłoń. Pokazał jakieś stare zdjęcie, coś opowiedział, nie zrozumiałem ani słowa. Starał się być gościnny, przyjąć nas w sposób godny naszych dolarów. Przyszło dwóch starszych chłopaków, wrzucili na olej frytki z mrożonki. Część zabrali ze sobą, pozostałą posolili i podali nam razem z herbatą. Włożyliśmy buty, stanęliśmy w progu. Pora się żegnać. Bezimienny gospodarz nie chciał naszych pieniędzy, ani centa.”
„- Próbuję sobie przypomnieć jakiś materiał w telewizji, który pokazywałby Pakistan od dobrej strony – powiedziałem. – Pakistan. Kraj przyjaznych ludzi, pięknych widoków… - Zastanowiłem się przez chwilę, autentycznie szukając w pamięci. – Nie przypominam sobie żadnego. Tylko zamachy, Al – Kaida, obozy treningowe, bomby w meczetach… To nieprawda?
Nasir podrapał się po brodzie, szukając odpowiedzi.
- Półprawda…?
- Półprawda.
- Gdy podróżuję po Pakistanie, bardzo trudno mi znaleźć kogoś, kto popierałby fundamentalistów.
- Wśród nas nie ma nikogo takiego. – Abdullah gwałtownie pokręcił głową, podniósł ręce, jakby się poddawał.
- Ale w telewizji to wygląda, jakby ich popierało dziewięćdziesiąt pięć procent.
- I to nas najbardziej boli.
Cytaty pochodzą z książki Tomka Michniewicza „Świat równoległy”, wydawnictwo Otwarte, Kraków 2015