Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
09/09/2018 - 15:10

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Sławomir Koper. "Życie prywatne elit II RP" 7

Czasy Drugiej Rzeczypospolitej to niezwykle barwny okres w dziejach naszego kraju. Elitę polityczną tworzyli wówczas ludzie o wielkich zasługach, ale i oni popełniali błędy i miewali swoje słabości.

Wirtuoz i polityk

Na początku XX stulecia Eskimosi nazwali „Paderewski” wyjątkowo smaczną odmianę ziemniaków. I chociaż żaden z mieszkańców mroźnej Północy zapewne nigdy nie słyszał na żywo wirtuoza, to nazwisko pianisty było dla nich symbolem doskonałości. Premier Francji Georges Clemenceau natomiast podczas konferencji paryskiej głośno ubolewał, że Ignacy Paderewski zajął się polityką. Uważał, że to wyjątkowa degradacja dla artysty, wirtuoza o światowej sławie. Ale Clemenceau był obywatelem kraju, który nigdy nie utracił niepodległości i nie potrafił zrozumieć pobudek polskiego patrioty. Dla Paderewskiego odrodzenie Polski po latach niewoli miało większe znaczenie niż własne osiągnięcia artystyczne.

Kariera Paderewskiego to dzieje ogromnego sukcesu, odniesionego dzięki talentowi i wielkiej pracy. Żaden z naszych rodaków ani przed nim, ani po nim, nawet Chopin i Wieniawski, nie spotkał się z takim uznaniem. (…).
Ignacy Jan Paderewski urodził się w 1860 roku na Podolu. Pochodził z niezamożnej rodziny szlacheckiej, matka zmarła kilka miesięcy po jego urodzeniu, ojciec utrzymywał rodzinę (Ignacy miał jeszcze siostrę), pracując w jednym z miejscowych majątków. Przyszły pianista w wieku jedenastu lat trafił do Warszawy, gdzie doceniono jego zdolności muzyczne. Dyrektor Instytutu Muzycznego, Apolinary Kątski, po przesłuchaniu chłopca polecił przyjąć go na uczelnię bez egzaminów. (…)


Decydującą rolę w karierze Paderewskiego odegrały dwie wybitne kobiety, bez których pomocy nie osiągnąłby światowego uznania. Jedną z nich była Helena Modrzejewska, którą poznał w Zakopanem, trzy lata po śmierci pierwszej żony. Słynna aktorka szczerze polubiła pianistę, zachęcając go do koncertowania. Paderewski miał jednak trzeźwe spojrzenie na własne możliwości – pragnął się kształcić, ale na przeszkodzie stał brak pieniędzy. Modrzejewska znalazła rozwiązanie. Zaproponowała organizację koncertu w Krakowie, na którym wystąpiłaby obok pianisty. Będąc u szczytu powodzenia, nie obawiała się o frekwencję. I miała rację, wszystkie miejsca zostały wyprzedane, a uzyskane środki finansowe (aktorka wspaniałomyślnie zrezygnowała z honorarium) umożliwiły Paderewskiemu wyjazd do Wiednia, do Teodora Leszetyckiego.
Tam znalazł się pod opieką kolejnej kobiety. (…)

Światowa kariera Paderewskiego rozpoczęła się w Paryżu – w mieście uznawanym w tych czasach za europejską stolicę kultury. Akceptacja tamtejszych melomanów gwarantowała sukces we Francji, co automatycznie oznaczało karierę w całej Europie. (…). O Paderewskim nikt wcześniej tam nie słyszał, a o powodzeniu koncertów zadecydowała pomoc Anety Jessipow. Rosjanka nakłoniła do organizacji recitalu Alberta Blondela – dyrektora firmy Erard, produkującej fortepiany. (…). Salę wypełnili melomani, przybył nawet przebywający w Paryżu Piotr Czajkowski. Paderewski grał głównie Chopina i odniósł ogromny sukces. W prasie ukazały się entuzjastyczne recenzje, najwybitniejsi krytycy prześcigali się w pochwałach. (…)

Sukcesy w Europie zapewniały bieżące utrzymanie, ale naprawdę duże pieniądze można było zarobić dopiero w Ameryce. Dlatego po trzech latach europejskich triumfów Paderewski przekroczył Atlantyk na swoje pierwsze tournée.
Amerykanie doskonale płacili, ale również wymagali. Paderewski był bohaterem Europy (tylko w Berlinie przyjmowano go ozięble), mógł grywać dla królowej Wiktorii, ale w USA zaczynał od zera. Zawarł jednak korzystną umowę z organizatorem tournée – słynnym producentem fortepianów firmy Steinway and Sons. Sponsor pokrywał wszystkie koszty i zobowiązał się do wypłaty honorarium w wysokości 6000 funtów (około 480 000 dzisiejszych dolarów). Co więcej, w przypadku przekroczenia określonej sumy przychodów, cała nadwyżka miała trafić na konto artysty. (…).

W Nowym Jorku powtórzyła się sytuacja z Paryża – po pierwszych koncertach widzów i krytyków ogarnął entuzjazm. Określano go „królem pianistów” (…). W New Music Hall (obecnie Carnegie Hall) nie można było znaleźć wolnego miejsca – salę wypełniło 3700 osób, zajęte były nawet miejsca stojące. (…). Amerykańskich melomanów ogarnęło prawdziwe szaleństwo, podstawiano specjalne pociągi, zapewniając dojazd na koncerty (…)
Kiedy wypełnił kontrakt, otrzymał propozycję dwudziestu sześciu dodatkowych koncertów. (…) całe tournée przyniosło mu blisko 100 000 dolarów dochodu (dziś około 2 000 000). O takich wynikach nie mógł marzyć nawet Antoni Rubinstein w chwilach największej sławy, ale Paderewski na swoje honorarium ciężko zapracował. Przejechał pociągiem ponad 30 000 kilometrów, nocował czasami w mało komfortowych warunkach, zmagał się z bolesną kontuzją. W ciągu stu siedemnastu dni dał sto siedem koncertów i wziął udział w osiemdziesięciu sześciu przyjęciach! (…)

Cytaty pochodzą z książki: Sławomir Koper, „Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej”, wydawnictwo Bellona, Warszawa 2014







Dziękujemy za przesłanie błędu