Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
19/10/2018 - 20:15

Dobra książka. Sądeczanin poleca. M. Urbanek "Wieniawa. Szwoleżer na Pegazie" 5

Podróż do Warszawy poszła Wieniawie łatwo. Władysław Günther pomógł mu znaleźć miejsce w zatłoczonym pociągu, a już w Łukowie witały go peowiackie patrole uzbrojone w odebrane Niemcom karabiny.

„Przestrzeń z Łukowa do Warszawy przebyłem w ekstazie – wspominał Bolesław Długoszowski – ale zarazem z taką już niecierpliwością, że kiedy pociąg stanął między Dworcem Kowelskim i Dworcem Głównym z powodu jakiejś przeszkody ruchu, nie mogłem już dłużej wytrzymać, wyskoczyłem z pociągu, piechotą pobiegłem do najbliższego przystanku tramwajowego z tłumokiem na plecach, z tramwaju dopadłem do najbliższego fiakra, a fiakrem do hotelu, w którym kiedyś w 16-tym roku mieszkałem z Komendantem Piłsudskim. Tam wskoczyłem do wanny, po czym pojechałem na ulicę Mokotowską, zdaje się pod 54-ty, gdzie mieszkał i urzędował Komendant”.

Przyjaciele, których zastał przy Mokotowskiej, postanowili zrobić Komendantowi niespodziankę. Gdy Piłsudski miał nadejść, ukryli Wieniawę za drzwiami pokoju jadalnego. Piłsudski wszedł, zrzucił płaszcz i miał usiąść do posiłku, gdy zza drzwi wyskoczył Długoszowski:

– Komendancie, porucznik Wieniawa melduje posłusznie swój powrót.

– Bardzo się cieszę, chłopcze, bardzo się cieszę – uściskał go Piłsudski. – Myśmy tu już was opłakiwali, bo doszły nas wieści, że was tam w Moskwie rozstrzelali bolszewicy. A teraz wystarajcie się natychmiast o jaki taki mundur. Mam dla was pilną robotę.

W godzinę później Bolesław Wieniawa-Długoszowski objął na powrót adiutanckie obowiązki. Był 17 dzień listopada 1918 roku. „Czasy nastały gorące” – napisał kilkanaście lat później. A potem dodał: „I trwają dotąd”.

Wybór fragmentów MB, na podstawie: Mariusz Urbanek, Wieniawa Szwoleżer na Pegazie, Wydawnictwo Iskry 2015 r. 







Dziękujemy za przesłanie błędu