Dobra książka. Jacek Cygan "Przeznaczenie, traf, przypadek" (3)
„Tenor” (3)
(…) Przy wyjściu ze stacji dziadek czekał na mnie za zakrętem. Byłem zaskoczony, kiedy nagle zobaczyłem jego twarz tuż przy swojej.
- Znam pana z placu. Przyjechał pan tu za mną. Pan mnie śledzi – powiedział cicho.
- Proszę się nie obawiać, chciałem tylko porozmawiać – odpowiedziałem pojednawczym tonem.
- To proszę za mną, mieszkam tu niedaleko. Muszę szanować moich najwierniejszych widzów – skłonił się i uśmiechnął. (…)
- Pewnie zapyta pan, dlaczego to robię? Sam nie wiem, proszę pana, sam nie wiem – zaczął z wolna.
- Co się stało z prawdziwym Elvisem? – spytałem
- Umarł w połowie sierpnia. (…)
- Widzi pan, ja się na początku na niego obraziłem. No bo przecież to ja wymyśliłem ten sposób występowania, a on mi go ukradł. Uniosłem się honorem, proszę pana, byłem zazdrosny. A przecież plac jest duży i było tam miejsce dla nas obu. Tego nie mogę sobie darować. Bo ja z tej zazdrości chodziłem, po cywilnemu oczywiście, i podpatrywałem jego warsztat. Nie ulegało wątpliwości, że musiał być kiedyś świetnym tancerzem. I zamiast przełamać w sobie niechęć, pozostałem obrażony. A może on na końcu potrzebował pomocy?
- Ale przecież wreszcie go pan odszukał – powiedziałem ostrożnie.
Dziadek podniósł na mnie wzrok. (...)
Jacek Cygan, „Przeznaczenie, traf, przypadek”, wydawnictwo Znak literanova, Kraków 2016
Cytowane fragmenty pochodzą z opowiadania „Tenor”