Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
20/12/2018 - 18:45

Dobra książka. Sądeczanin poleca. Haruki Murakami "Zawód: powieściopisarz" (4)

„Zawód: powieściopisarz” to historia o bezkompromisowym płynięciu pod prąd, zwłaszcza gdy spojrzeć na losy Murakamiego w kontekście dziejów powojennej Japonii. Oto mamy bowiem człowieka, który na każdym rozstaju dróg wybiera inaczej niż wszyscy: skrajnego indywidualistę w kolektywistycznym społeczeństwie.

Kiedy teraz spoglądam wstecz, dochodzę do wniosku, że zanim zacząłem pracować, byłem „zwyczajnym chłopakiem”. Wychowałem się w spokojnym miasteczku na przedmieściach między Osaką a Kobe, nie miałem ani nie stwarzałem specjalnych problemów, a zważywszy że mało się uczyłem, miałem nie najgorsze stopnie. Od dziecka lubiłem książki, więc czytanie szybko stało się moją pasją. Myślę, że nikt w moim otoczeniu nie czytał tyle co ja w gimnazjum i liceum. Lubiłem też muzykę i słuchałem do upojenia różnych utworów. Naturalnie nie starczało mi czasu na szkolną naukę. Byłem jedynakiem, kochanym (to znaczy rozpieszczanym) przez rodziców i prawie nie miałem bolesnych życiowych doświadczeń. Krótko mówiąc, wiedziałem o świecie beznadziejnie mało.
Dostałem się na Uniwersytet Waseda i przyjechałem do Tokio pod koniec lat sześćdziesiątych. Akurat wtedy  na uniwersytetach rozszalały się studenckie protesty, (…).
Z natury nie bardzo lubię przyłączać się do jakichś grup i robić coś wspólnie z innymi, więc nie dołączyłem do żadnego ugrupowania, ale zasadniczo popierałem ruch studencki i jako prywatna osoba pomagałem, jak mogłem. (…). Kiedy w końcu ta gwałtowna burza się uspokoiła, pozostał w nas tylko niesmak i żal po utraconych nadziejach. Jeżeli słusznym hasłom i pięknym ideom nie towarzyszy hart ducha, wspierający tę słuszność i piękno, oraz silny kręgosłup moralny, kończy się na pustych słowach. (…).
W rezultacie zamknąłem się jeszcze bardzie w swoim prywatnym świecie i tam zostałem. W świecie książek, muzyki i filmu. Pracowałem wówczas dorywczo w otwartej całą dobę restauracji w Kabukichō w dzielnicy Shinjuku. Spotykałem tam różnych ludzi. Nie wiem,  jak tam jest teraz, ale wtedy w środku nocy po Kabukichō wałęsało się naprawdę dużo różnych ciekawych, podejrzanych typów. (…). Zdaje mi się, że prawdziwą wiedzę o życiu zdobyłem nie w salach wykładowych ani w uniwersyteckich klubach zainteresowań, gdzie zbierali się ludzie podobni do siebie, a raczej w tej pełnej życia, pełnej chaosu, czasem podejrzanej, czasem szemranej dzielnicy. Jest takie angielskie słowo streetwise. Oznacza kogoś, kto „posiada praktyczną wiedzę potrzebną do przetrwania na ulicach wielkiego miasta”. Wygląda na to, że zamiast wiedzy akademickiej bardziej pasował do mnie coś tak przyziemnego. Nie mogłem wzbudzić w sobie zainteresowania studiami.

Byłem już żonaty, pracowałem, na co mi dyplom ukończenia studiów? Ale wtedy na Uniwersytecie Waseda był taki system, że wystarczyło zapłacić czesne i zaliczyć pozostałe zajęcia potrzebne do dyplomu, więc pracując, znajdowałem jakoś czas na wykłady i po siedmiu latach udało mi się skończyć studia. Na ostatnim roku okazało się, że nie dostanę zaliczenia od profesora Shin’i Andō z zajęć na temat twórczości Racine’a, bo opuściłem za dużo wykładów. Poszedłem do jego gabinetu i wyjaśniłem: „Prawdę mówiąc, mam taką sytuację, że jestem już żonaty, codziennie pracuję i nie bardzo mogę chodzić na wyłady…”. Profesor Andō pofatygował się specjalnie do mojego lokalu w Kokubunji, popatrzył, powiedział: „Rzeczywiście, łatwo ci nie jest” i poszedł. Dał mi zaliczenie. Bardzo życzliwy człowiek. W tamtych czasach (nie wiem, jak jest dziś) było wielu takich profesorów – ludzi wielkiego formatu. Chociaż zupełnie nie pamiętam niczego z jego wykładów (przepraszam).

Cytaty pochodzą z książki:
Haruki Murakami „Zawód: powieściopisarz”, tłumaczenie - Anna Zielińska-Elliott
Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, 2017

Osoby zainteresowane współpracą w zakresie doboru tytułów do prezentacji zapraszamy do kontaktu: [email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu