Dobra książka. Sądeczanin poleca. Ferdynand Ossendowski „Zwierzęta, ludzie, bogowie” (2)
2.SYBERYJSKI DOM
„Mimo całej baczności nie spostrzegłem powrotu nieznajomego myśliwca. Tak samo, jak poprzedniego dnia, zjawił się w izbie niespodziewanie. Przez mgłę pary zobaczyłem jego jarzące się i śmiejące się oczy i śmiałą twarz.
Postąpił w stronę ławki i cisnął trzy karabiny.
— Dwa konie, dwa karabiny, dwie kulbaki, dwa worki sucharów, pół cegły herbaty, woreczek cukru, 50 nabojów, dwa kożuchy, dwie pary butów! — ze śmiechem wyliczał Sybirak.
— Doprawdy, bardzo udane miałem dziś polowanie!
Ze zdumieniem patrzyłem na swego gościa.
— Czego się gapicie? — zaśmiał się głucho. — Wyjechaliśmy do lasu na wąską ścieżkę. Tam ich zastrzeliłem. Ani drgnęli! Na co komu się przydali tacy „towarzysze”? Ale pijmy herbatę, a później spać! Jutro musicie przenieść się na nowe mieszkanie. Ja wam pokażę ustronne i przyjemne miejsce, a sam pojadę dalej…”
„Musimy zrobić 400–500 wiorst — spokojnie oznajmił mój nowy towarzysz niedoli, który nazywał się wcale nie przemawiającym do serca i rozumu imieniem — Iwan.
— No, to długo będziemy jechać! — zawołałem.
— Nie dłużej niż tydzień, a może i prędzej będziemy na miejscu — odparł Iwan.
Pierwszą noc spędziliśmy w lesie pod gałęziami wysokiego, rozłożystego świerka. Była to dla mnie pierwsza noc bez dachu nad głową. A ileż takich nocy później spędziłem w ciągu mojej nieskończenie długiej włóczęgi!”
„Mój tajemniczy towarzysz pomógł mi urządzić norę w ziemi. Wynalazł dla mnie obalony przez burzę olbrzymi cedr. Korzenie drzewa wyrwały ziemię, czyniąc głęboki i obszerny dół. Jedną ścianę i dach tworzył pień cedru, a ściany boczne — poprzeplatane w siatkę korzenie. Uszczelniliśmy je gałęziami, umocowawszy kamieniami i przysypawszy grubą warstwą śniegu. Od przodu „dom” mój był zupełnie otwarty, lecz przed nim paliła się zbawienna najda. W tej to norze przeżyłem dwa najsurowsze zimowe miesiące bez ludzi, bez łączności z całym światem, gdzie w tym czasie zachodziły doniosłe wypadki. W tej mogile, pod korzeniami obalonego drzewa, w dziewiczym lesie, żyłem w obliczu natury ze swoją trwogą o bliskich mi ludzi, ze swoją męką, żyłem w ustawicznej walce o byt, o prawo przeżycia jeszcze jednego dnia."
Cytaty pochodzą z książki Ferdynanda Ossendowskiego pt. „Zwierzęta, ludzie, bogowie” wyd. ŁUK