Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
06/02/2019 - 09:10

Dobra książka: S. Quinones "Epidemia opiatów w USA" (3)

Sam Quinones zajmuje się problemem uzależnienia od heroiny, która spadla na Stany Zjednoczone z niespotykaną dotąd siłą. Największy kryzys demograficzny w jednym z najbogatszych państw świata rozgrywa się na naszych oczach. Jak do tego doszło, kto zawinił, a kto miał w tym swój udział?

W całych Stanach Zjednoczonych umierały tysiące ludzi pokroju Matta Schoonovera. Co roku więcej osób padało ofiarą przedawkowania narkotyków, niż ginęło w wypadkach drogowych. Do tego czasu proporcja ta był odwrotna. Większość zgonów wynikłych z przedawkowania narkotyków była następstwem przyjmowania opiatów – środków przeciwbólowych wydawanych na receptę lub heroiny. Jeśli za miarę przyjąć liczbę ofiar śmiertelnych, to ówczesna fala nadużywania opiatów była największą plagą narkotykową, jaka kiedykolwiek nawiedziła Stany Zjednoczone (…).

Epidemia objęła większą grupę osób i pozostawiła za sobą więcej trupów niż plaga cracku z lat dziewięćdziesiątych lub heroiny z lat siedemdziesiątych XX wieku. Towarzyszyła jej natomiast niemal całkowita cisza. Umierały dzieciaki z pasa rdzy w Ohio i pasa biblijnego w Tennessee. Najgorzej było w enklawach ekskluzywnych ośrodków wypoczynkowo-rekreacyjnych w Charlotte. Plaga dotknęła też Mission Viejo i Simi Valley w przedmiejskiej południowej Kalifornii, Indianapolis, Salt Lake City, Albuquerque. Oregon, Minnesotę, Oklahomę i Alabamę. Na każdy tysiąc umierających w danym roku przypadały kolejne tysiące uzależnionych (…).

Opiatowe tabletki przeciwbólowe okazały się nośnikiem, za pomocą którego heroina trafiła do głównego nurtu życia społecznego. Wśród uzależnionych pojawili się futboliści i cheerleaderki, a sam futbol okazał się niemal pewną droga do uzależnienia od opiatów. Wracając z Afganistanu ranni żołnierze brali tabletki garściami i marli już w domu. Część uzależnionych pochodziła z wiejskich zakątków regionu appalaskiego, jednak większość należała do amerykańskiej klasy średniej. Mieszkali w domach z zadbanymi podjazdami, mieli nowe samochody, a w okolicznych centrach handlowych był Starbucks, Home Depot, CVS i Applebee’s. Znajdowały się wśród nich córki pastorów, synowie gliniarzy i lekarzy, dzieci przedsiębiorców, nauczycieli, właścicieli firm i bankierów.

Niemal wszyscy byli biali. Dzieci najbardziej uprzywilejowanej grupy społecznej w najbogatszym kraju w  historii świata uzależniały się i umierały na skalę niemal epidemiczną od środków, które przede wszystkim miały służyć uśmierzaniu bólu. „Jakiego bólu?, zapytał retorycznie gliniarz z Karoliny Północnej, gdy pewnego wieczora krążyłem z nim po bogatych okolicach na południe od Charlotte, gdzie aresztował dzieciaki za posiadanie prochów i heroiny (…).

Cytaty pochodzą z książki :

S. Quinones „Dreamland. Epidemia opiatów w USA”, Wydawnictwo Czarne, 2018
Wybór fragmentów: AU







Dziękujemy za przesłanie błędu