Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
26/02/2019 - 08:55

Dobra książka: Michał Zioło OCSO, "Po co światu mnich" (2)

Moje chcenie czy niechcenie, moje emocje – pozytywne czy negatywne – nie mają aż tak wielkiego znaczenia. Dzwon dzwoni, woła, wstaję, idę.

Wy chcecie czuwać wtedy, kiedy inni śpią?
Czuwamy nad tymi, którzy śpią, a przede wszystkim z tymi, którzy nie mogą spać: z chorymi, z tymi, którzy cierpią, umierają…

Wstając rano, myślicie o tych, którzy nie mogą spać?
No nie, nie oszukujmy się, nie wyskakuję z łóżka o trzeciej piętnaście ze świadomością, że teraz się łączę duchowo ze wszystkimi nieszczęśnikami, którzy cierpią na bezsenność. Poza tym ja nie mam się nad tym zastanawiać. Moje chcenie czy niechcenie, moje emocje – pozytywne czy negatywne – nie mają aż tak wielkiego znaczenia. Dzwon dzwoni, woła, wstaję, idę. To tak, jak z pewnym proboszczem, do którego przyszła kiedyś zgorszona parafianka i mówi: W oknach księdza widzę słoje z różnymi owocami leśnymi i ogródkowymi, które są zasypane cukrem. Ja wiem, po co to jest. Ksiądz robi z tego nalewki. A ksiądz na to: Jakie nalewki!? Zebrałem trochę owoców, wrzuciłem do słoja, przykryłem cukrem – reszta to nie ja, to Pan Bóg. I to jest opis tego, co my robimy. Zbieram się – chce mi się czy nie – kładę do słoja, czyli staję w stallach, przysypuję to cukrem, czyli zaczynam śpiewać, a reszta to już działanie Boga.

Wstawanie o tak wczesnej porze jest wbrew porządkowi natury. Przecież to jeszcze przed wschodem słońca…
Ale dlaczego was to tak przeraża?

Nie przeraża. Raczej dziwi. Próbujemy zrozumieć.
Tylko że daru nie da się zrozumieć.

Pierwotna gorliwość kochanków kiedyś mija.
Miłość do Pana Boga nie mija. Zmienia się. Na początku mnich jest podniecony tym, co robi. I bardzo chce dostać w kość.

Udowadnia sobie, że potrafi?
Że potrafi, ale też, że jest kimś nadzwyczajnym, wybranym. To wybranie go w jakimś sensie podnieca, wszystko jest na takim wysokim C. Thomas Merton [amerykański trapista, 1915–1968 – przyp. red], mój znany poprzednik pięknie to opisał: Kiedy przekraczał furtę klasztorną, z dramatyzmem i wzruszeniem powiedział jakiemuś biednemu pielgrzymowi, który stał obok: Proszę się za mnie modlić – wszedł i drzwi się za nim zatrzasnęły. A potem po latach śmiał się, że było to miałkie i pretensjonalne. Ale nie trzeba się temu dziwić. Po prostu jesteśmy pretensjonalni, przynajmniej na początku. Życie mnicha zaczyna się w momencie, kiedy ma pierwszy kryzys. Najczęściej dzieje się to po sześciu–siedmiu miesiącach.

Michał Zioło OCSO, Katarzyna Kolska, Roman Bielecki OP, „Po co światu mnich”, wydawnictwo „W drodze”, 2018
wybór fragmentów: wydawnictwo "W drodze"







Dziękujemy za przesłanie błędu