Zbudowali w Krynicy most, na który nie da się wejść
Wygląd nowo wybudowanego, niewielkiego mostu, który pojawił się na potoku Kryniczanka, może wprawić w zdumienie. Żeby dostać się na most, trzeba się wspiąć po metrowej ścianie.
To jakiś bubel - pisze w e-mailu do redakcji "Sądeczanina" mieszkaniec Krynicy i przesyła film; słychać na nim utyskiwania przechodniów. - Kto to projektował, czemu kładka znajduje się tak wysoko? Ten, kto projektował ten most, nie wiadomo o czym myślał...
- Najgorsze jest to - pisze autor filmu, że inwestycja jest za unijne pieniądze, a teren przyległy do mostku to droga do posesji, której nie da nie zda się zniwelować, aby był dojazd do posesji i mostku.
Czy rzeczywiście budowlańcy mogli postawić taki inwestycyjny bubel? - pytamy burmistrza uzdrowiska Dariusza Reśkę.
- Kładka nie jest budowlanym bublem - uspokaja burmistrz. - Znajduje się 70 cm nad poziomem drogi, bo to wynika z przepisów przeciwpowodziowych. W drugim etapie inwestycji drogę będziemy tak profilować, żeby z kładki na drogę można było płynnie zjechać. Wszystko ma być gotowe przed wakacjami.
- To tylko część realizowanej przez nas inwestycji czyli ścieżki rowerowej Krynica-Muszyna - dodaje burmistrz Reśko.- Całość ma kosztować 7 mln złotych. Pierwszą część pieniędzy, 5 mln euro, udało się zdobyć w ramach Krynicko-Popradzkiego Związku Gminnego. Kwota został rozdzielona pomiędzy gminy, łącznie z gminami słowackimi. Krynicy przypadło blisko 2 mln złotych.
- Za te pieniądze zrobiliśmy trzy kładki, umocniliśmy skarpy i zbudowaliśmy część ścieżki. Żeby zrealizować całą inwestycję, musieliśmy szukać środków zewnętrznych. Udało się już uzyskać akceptację zarządu województwa na dofinansowanie przedsięwzięcia z Regionalnego Programu Operacyjnego Umowę będziemy podpisywać z końcem roku.
Jak tłumaczy burmistrz uzdrowiska, inwestycja ma dwa etapy. Pierwszy właśnie zakończono, drugi ruszy na wiosnę.
(ami) fot. czytelnik