Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
01/03/2018 - 10:40

Zakaz handlu w niedzielę odbiją sobie na pracownikach; po nocach

Wypad na wielkie zakupy w przyszłą niedzielę? Kto miał takie plany, musi się z nimi pożegnać. 11 marca centra handlowe i markety będą zamknięte na cztery spusty. Wchodzi w życie przegłosowany w sejmie zakaz handlu w niedzielę. Właściciele sieci kombinują jak zrekompensować sobie straty, a Państwowa Inspekcja Pracy już szykuje się do kontroli.

Sklepy spożywcze na stacjach benzynowych, showroomy czyli  miejsce do przymierzania ubrań czy oglądania AGD, które można będzie kupić w internecie… to tylko niektóre sposoby wielkich sieci na ominięcie zakazu handlu w niedzielę. Do minimalizowania strat szykuje się Biedronka. Portal Wirtualna Polska dotarł do pisma, z którego wynika, że portugalska sieć rozważa wprowadzenie zmian nocnych dla swoich pracowników.

Czytaj też Zakaz handlu w niedzielę będzie fikcją? Sieci wykombinowały jak robić zakupy... bez zakupów 

Kierownicy sklepów otrzymali pisma, w których dokładnie wyjaśniono im przepisy o zakazie handlu w niedziele oraz sankcje grożące za ich naruszenie. Kilka zdań później znalazła się informacja o tym, w jakim sposób należy układać grafik, by w pełni zrekompensować sklepom straty - pisze portal.  

Jaki jest plan?

Aby uniknąć sankcji zmiany powinny być tak ustawione, aby w sobotę pracownicy opuszczali sklep przed godziną 24.00 czyli na przykład o 23.45 i rozpoczynali pracę w poniedziałek po godz. 00:00 (np. poniedziałek godz. 00:15) – podobnie w święta – przytacza wp.pl treść pisma, które otrzymali kierownicy sklepów. Wynika, z niego, że osoby zatrudnione w Biedronce, które nie pójdą do pracy w niedzielę, zostaną w niej dłużej w piątki i soboty. Wszystkie sklepy sieci mają być w te dni otwarte do godz. 22.

Jak jeszcze sieć zamierza rekompensować sobie straty? Więcej i częściej trzeba będzie pracować w sobotę, bo ten dzień, jak przewiduje sieć, będzie odpowiedzialny za 60 proc. obrotu generowanego dotychczas w niedzielę. Kierownicy muszą więc zapewnić pełną obsadę kas i więcej osób do uzupełniania towarów na półkach.  Na tym nie koniec. Jest też pomysł na wprowadzenie nocnej zmiany z piątku na sobotę, jeśli będzie poprzedzać niedzielę wolną od handlu.

Czytaj też Jajka na stacji benzynowej. Zakazany handel w niedzielę zejdzie do podziemia?

Na wojnę z wolnymi od  zakupów niedzielami szykuję się nie tylko centra handlowe i markety.  Szykują się też Inspektorzy z Państwowej Inspekcji Pracy, którzy zamierzają sprawdzać przestrzeganie zakazu pracy w niedzielę w placówkach handlowych.

Kontrole będą prowadzone w całym kraju. Obejmą przede wszystkim te sklepy, w których w 2017 r. stwierdzono naruszanie zakazu pracy w handlu w święta - mówi Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Pracy. Ale też na bieżąco będziemy  reagować na skargi od pracowników i sygnały, także medialne o łamaniu zakazu.

Jak dodaje rzeczniczka,  zakaz wykonywania pracy w niedzielę dotyczy zarówno zatrudnionych na umowę o pracę jak również tych na podstawie umów cywilnoprawnych.

Co grozi tym, którzy zakaz złamią?

Inspektor pracy może nałożyć grzywnę w drodze mandatu karnego w wysokości od 1 tys. do 2 tys. zł, a w przypadku recydywy do 5 tys. zł. Może też wystąpić z wnioskiem o ukaranie do sądu, który ma do dyspozycji grzywnę w wysokości maksymalnej 100 tys. zł.

 Przegłosowany projekt ustawy zakłada, że od 1 marca 2018 r. w każdym miesiącu będą dwie niedziele handlowe – pierwsza i ostatnia, w 2019 roku będzie to tylko jedna niedziela w miesiącu - ostatnia. Ustawa, która obowiązuje  od dziś  określa wyjątki, gdzie zakaz pracy nie obowiązuje, np. na stacjach paliw czy w placówkach, w których handel jest prowadzony osobiście przez przedsiębiorcę, we własnym imieniu, na własny rachunek.

[email protected] fot. jm







Dziękujemy za przesłanie błędu