Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
21/12/2017 - 06:30

Wojna o pociąg z Krynicy i Muszyny, w stronę Nowego Sącza z dwoma milionami w tle

Znowu zaogniło się na froncie walki o pociągi z Krynicy i Muszyny, w stronę Nowego Sącza. Grudniowa korekta rozkładu jazdy nie przyniosła zmian, choć mieszkańcy uzdrowiska liczyli na to, że oprócz dwóch porannych pociągów pojawi się także kurs popołudniowy. Leszek Zegzda z zarządu województwa tłumaczy, że dodatkowe połączenie kosztowałoby 2 miliony, których nie ma. Andrzej Cebula z Obywatelskiego Komitetu Połączeń Kolejowych na Sądecczyźnie twierdzi, że wie skąd je wziąć.

Nic nie wyszło z nadziei mieszkańców i władz Muszyny na korektę grudniowego rozkładu jazdy. Popołudniowego pociągu, o który zabiegali, nie będzie. Odpowiedzialny za transport w Małopolsce Leszek Zegzda argumentuje, że wydłużenie linii o pięć  przystanków  byłoby zbyt kosztowne, bo oferta Przewozów Regionalnych opiewała na 2 miliony złotych, a frekwencja na trasie jest marna.

Czytaj też Wojna o pociąg z Krynicy do Muszyny. Leszek Zegzda kontra komitet społeczny, który nie jest społeczny?

Ta informacja oburzyła Andrzeja Cebulę z Obywatelskiego Komitetu Połączeń Kolejowych na Sądecczyźnie, który w liście otwartym do Leszka Zegzdy twierdzi, że 2 miliony złotych powinny oddać Koleje Małopolskie, którą to kwotę, jak dowodzi, umorzył spółce zarząd województwa.

- Kwota ponad 2 mln złotych  nadwyżki powstała w latach 2014 -2015, więc dlaczego decyzja i umorzeniu była rozpatrywana dopiero  4 lipca  2017 roku i to po dokonanej kontroli w Urzędzie Marszałkowskim przez Najwyższą Izbę Kontroli? - pyta Cebula. - Jeśli faktycznie Koleje Małopolskie poniosły  zwiększone wydatki  jako operator kolejowy, jak to ujęto w objaśnieniu  uchwały, to pytamy, dlaczego zgodnie  z przepisami prawa Koleje Małopolskie  nie  wystąpiły do organizatora przewozów pasażerskich kolejowych, czyli Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie o rekompensatę  za poniesione większe wydatki? 

Co na to Leszek Zegzda?

- Pan Cebula nadawałby się na ministra sprawiedliwości, prokuratora i prezesa Najwyższej Izby Kontroli, bo on już wszystko wie. Mam dla niego propozycję.  Niech złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do odpowiednich organów.

Zdaniem Zegzdy zarzuty ze strony Obywatelskiego Komitetu Połączeń Kolejowych są absurdalne. 

- Pan Cebula do końca nie wie o czym mówi. Wszystko było zgodne z prawem. Tyle tylko, że panu Cebuli wszystko się pomyliło. Najwyższa Izba Kontroli w ogóle się tą sprawą nie zajmowała. Sprawa dotyczy nadwyżki, którą wypracowały Koleje Małopolskie w ciągu roku. Spółka  zwróciły się do zarządu województwa z wnioskiem, żeby im ten zysk zostawić ze względu na większe koszty spowodowane między innymi  zwiększeniem zatrudnienia,  konduktorów i maszynistów. Po prostu wyraziliśmy na to zgodę. To są pieniądze inwestowane w rozwój firmy. Gdyby doszło do  nieprawidłowości w umorzeniu,  byłby wokół tego wielki szum.

Czytaj też Awantura o pociągi na Sądecczyźnie. Czy to kręcenie politycznych lodów na kolei? 

 W toczącej się wojnie o pociągi z Krynicy i Muszyny w stronę Nowego Sącza Leszek Zegzda zarzuca Komitetowi brak obiektywizmu.

- Co to za komitet społeczny, jeśli należą do niego kolejarze, pracownicy  kolei regionalnych. Pytanie, w czyim działają interesie - mówił w rozmowie z Sądeczaninem.

- Komitet uzyskał mandat ponad 6 tysięcy obywateli Sądecczyzny. Listy z podpisami złożono w Urzędzie Marszałkowskim w Krakowie - odpowiada w liście otwartym na te zarzuty Andrzej Cebula. - Żaden z członków Komitetu nie pobiera wynagrodzenia i nie uzyskuje jakichkolwiek apanaży. Działamy wyłącznie dla dobra mieszkańców i nigdy nie kwestionowaliśmy prawa mieszkańców do kolejowej komunikacji regionalnej.  

W przeciwieństwie do radnego Leszka Zegzdy Komitet zdaje sobie sprawę, z tego że dobra komunikacja zbiorowa to klucz do rozwoju i dobrobytu tych i przyszłych pokoleń Sądecczyzny - dodaje Cebula. - Komitet apeluje  też o więcej empatii dla mieszkańców Sądecczyzny i Doliny Popradu, a przynajmniej nieszkodzenie  przez radnego Zegzdę, jeżeli nie potrafi zadbać o interesy naszej lokalnej społeczności.

Kompromis proponowało Stowarzyszenie Miłośników Kolei. Zdaniem jego członków na dobry początek, wystarczyłoby przedłużenie jednego kursu w godzinach popołudniowych. Wtedy pociąg osobowy ruszałby nie z Piwnicznej-Zdroju, ale z Krynicy. Wtedy skorzystaliby z tego kursu również mieszkańcy gminy Muszyna i turyści.

[email protected] fot. archiwum







Dziękujemy za przesłanie błędu