Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
13/06/2015 - 12:28

Sądeckie Rzemiosło. Renesans czy zmierzch?

Jak się ma polskie i sądeckie rzemiosło? Czy rzemieślnicy potrafią się obronić przed zalewem gotowych wyrobów z Chin? Czesław Krupa, Dyrektor Biura Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Nowym Sączu uważa, że tak. Co więcej, przekonuje, że rzemiosło przeżywa swoisty renesans.
Jest to związane z faktem, że wzrasta zamożność społeczeństwa – tłumaczy dyr. Krupa. - Można sobie kupić garnitur w hipermarkecie, ale można uszyć na miarę. Będzie on oczywiście dwa razy droższy, ale i o wiele lepszy jakościowo. I coraz więcej ludzi tak właśnie robi. To idzie w dobrym dla rzemiosła kierunku – dodaje.

Oferta edukacyjna sądeckich rzemieślników jest nie do pogardzenia. Izba prowadzi zasadniczą szkołę zawodową Krynicy – Zdroju. Jak czytamy w ulotce informacyjnej, szkoła łączy wiedzę teoretyczną i praktyczną i umożliwia zdobycie konkretnego zawodu, przydatnego w poszukiwaniu pracy. Izba przeprowadza także egzaminy kwalifikacyjne na tytuł czeladnika i mistrza w tak poszukiwanych zawodach jak murarz – tynkarz, cieśla, monter zabudowy, blacharz samochodowy, lakiernik i wielu innych. – Naszym oczkiem w głowie jest ożywienie zawodów zanikających, unikalnych – mówi dyr. Krupa. - Zawody popularne obronią się same, ale zawodom unikalnym państwo musi pomóc. Tak jak na przykład w Niemczech, gdzie państwo sprawuje nad nimi mecenat – precyzuje. Krupa

Takim unikalnym zawodem jest na przykład kowalstwo artystyczne (nie mylić z podkuwaniem koni, „podkuwacz koni” to odrębny zawód). – Kowal – artysta ma teraz wzięcie. Ludzie chcą zamawiać kute ręcznie ogrodzenia, a nie zrobione taśmowo w Chinach – przekonuje Czesław Krupa.

Innym zanikającym zawodem jest pozłotnik, rzemieślnik, która pokrywa płaskorzeźby cienką warstwą złota. - To także zawód zanikający, a poszukiwany przy okazji odnowy zabytków sakralnych – objaśnia dyrektor. Coraz rzadszy staje się także tapicer. Zanika sztuka tapicerska, wykonywana starymi metodami, a niektóre rodzaje zabytkowych mebli przy renowacji właśnie takiej sztuki wymagają.

Rzemieślnicy dostrzegają problem zachowania ciągłości w zawodach zanikających. Starsi odchodzą, na ich miejsce nie przychodzą nowi. – Egzaminów na kowali i tapicerów nie było od lat – ubolewa Czesław Krupa. Podobnie rzecz ma się na przykład z witrażownikiem. – Doszło do tego, że po niektórych fachowców Polacy jeżdżą za granicę – nie kryje rozczarowania dyrektor. – Jest taki zawód: rzeźbiarz w drewnie. Są jeszcze na Podhalu, ale można ich policzyć na palcach jednej ręki. Większość poszła w stolarstwo, z powodów finansowych – dodaje.

Na przeciwnym biegunie znajduje się fryzjer, mechanik pojazdów samochodowych, budowlaniec. – Obserwujemy wręcz renesans zawodów budowlanych – mówi dyr. Krupa. Szczególnym wzięciem cieszy się monter zabudowy i robót wykończeniowych w budownictwie. – W tym zawodzie skomasowanych jest kilka innych: malarz, fliziarz i tak dalej. Firmy budowlane nie wykonują robót ściśle specjalistycznych, tylko kompleksowo. Stąd zapotrzebowanie na człowieka, który potrafi
i pomalować, i położyć posadzki, i zrobić biały montaż – wyjaśnia Czesław Krupa.

Czesław Twaróg, mistrz fryzjerski z Limanowej, zagrał w Rewizorze Jerzego Stuhra. Oczywiście fryzjera.

Sądecka Izba Rzemieślnicza ma trzydzieści lat, ale niektóre mają osiemdziesiąt i więcej. Pierwsze powstawały na przełomie XIX i XX wieku w zaborze pruskim. Izby prowadziły głównie egzaminy na czeladników i mistrzów, przejęte z cechów rzemieślniczych i tak pozostało do dziś. – Trudny okres dla Izb to przełom lat 80-tych i 90-tych. Znaczna część rzemieślników może chciała odreagować przymus należenia do cechu i odeszła. Na szczęście większość Izb przetrwała – wyjaśnia dyr. Krupa. – My wyszliśmy z zapaści i nie możemy narzekać – dodaje.

Nie może narzekać także rynek pracy. Dobrze wykształceni rzemieślnicy są na nim niezmiennie poszukiwani.

Oprac.(m)

Źródło,fot: Sądecki Rynek Pracy
 






Dziękujemy za przesłanie błędu