Rytro: Chcą żwir na drogę wydobyć z Popradu
Mieszkańcy miejscowości Sucha Struga od dwóch lat nie mogą doczekać się wyczyszczenia prawego brzegu Popradu oraz przęseł pod dwoma mostami. Sołtys wsi chciałby, żeby żwir z wysepek na Popradzie wykorzystać do odbudowy zniszczonej drogi powiatowej.
Na razie Fundusz Kropla Beskidu wsparł finansowo działania mieszkańców w ramach projektu „Zielony Brzeg Popradu – Zagospodarowanie prawego brzegu rzeki Poprad w miejscowości Sucha Struga”, ale to kropla w morzu potrzeb. Wyczyszczenia wymagają chociażby przęsła pod mostem, jak wskazuje sołtys Franciszek Konar.
Gospodarz Suchej Strugi z niepokojem spogląda w stronę Popradu, który z roku na rok przesuwa się w prawą stronę.
– Wszyscy, do których kierowaliśmy pisma, odpowiadają, że na drogę nie ma pieniędzy. Tymczasem wystarczy, żeby żwir z wysepek, jakie potworzyły się na Popradzie wykorzystać do nasypania na resztki drogi powiatowej i będzie użyteczna dla mieszkańców – mówi Konar.
– Nie ma takiej możliwości, żeby wydobywać żwir z Popradu i usypywać z niego drogę. Na takie coś trzeba specjalnego pozwolenia wodno-prawnego od marszałka lub dyrektora RZGW – mówi Stanisław Lisak z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie Zarząd Zlewni Dolnego Dunajca z siedzibą w Nowym Sączu. – Pismo w sprawie czyszczenia brzegu nie było do nas kierowane, ale nie trzeba też ich specjalnie kierować, bo sukcesywnie czyścimy brzegi i przęsła pod mostami. Aktualnie nasza brygada, składająca się z robotników i więźniów pracuje w Krynicy-Zdroju przy potoku Kryniczanka – dodaje Lisak.
(JB)
Gospodarz Suchej Strugi z niepokojem spogląda w stronę Popradu, który z roku na rok przesuwa się w prawą stronę.
– Wszyscy, do których kierowaliśmy pisma, odpowiadają, że na drogę nie ma pieniędzy. Tymczasem wystarczy, żeby żwir z wysepek, jakie potworzyły się na Popradzie wykorzystać do nasypania na resztki drogi powiatowej i będzie użyteczna dla mieszkańców – mówi Konar.
– Nie ma takiej możliwości, żeby wydobywać żwir z Popradu i usypywać z niego drogę. Na takie coś trzeba specjalnego pozwolenia wodno-prawnego od marszałka lub dyrektora RZGW – mówi Stanisław Lisak z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie Zarząd Zlewni Dolnego Dunajca z siedzibą w Nowym Sączu. – Pismo w sprawie czyszczenia brzegu nie było do nas kierowane, ale nie trzeba też ich specjalnie kierować, bo sukcesywnie czyścimy brzegi i przęsła pod mostami. Aktualnie nasza brygada, składająca się z robotników i więźniów pracuje w Krynicy-Zdroju przy potoku Kryniczanka – dodaje Lisak.
(JB)