Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
31/05/2016 - 11:50

Powiatowy Urząd Pracy nie chce kucharza na kierowcę

Mariusz Kołodziej choć z wykształcenia kucharz, iskry bożej do swojego fachu nie ma. Chce pracować w transporcie, ale Powiatowy Urząd Pracy nie przyjmuje tego do wiadomości i wykreślił go z listy osób bezrobotnych. Dlaczego? - Pracownicy w tym urzędzie mają się za bogów świata i ludzkości - twierdzi Czytelnik. Dyrektor PUP ripostuje. - Pan Mariusz ma tylko prawo jazdy kategorii B, la takich osób ofert nie mamy.

- Pani pracująca w PUP pomimo moich informacji, iż poszukuję pracy w transporcie, stwierdziła, że skoro mam wykształcenie gastronomiczne powinienem pracować tylko i wyłącznie w gastronomii. Taką pracę mi wręcz wielokrotnie proponowała.  W końcu zlitowałem się i poszedłem na rozmowę, która i tak nic nie dala, bo pracodawcy szukają osób z doświadczeniem a ja takiego nie posiadam - skarży się w liście do redakcji Mariusz Kołodziej.

- Podczas ostatniej wizyty w PUP, pracownik dal mi wyraźnie do zrozumienia, iż oni będą mi prace szukać taką, jaką oni chcą a nie taką, jaką ja chcę. Po długiej bezskutecznej rozmowie i prośbach aby dali mi pracę jakakolwiek poza gastronomia pracownik oraz kierownik PUP pozbawili mnie statusu osoby bezrobotnej bez możliwości ponownego zarejestrowania się przez okres minimum 4 miesiące - podsumowuje Czytelnik.

Wybór szkoły, czy wykształcenia nie zawsze należy do młodego człowieka. Bywa, że zdobywa zawód pod dyktando  rodziców czy otoczenia. Potem jest zderzenie z rzeczywistością. Krawcowa nie radzi sobie z szyciem, albo kucharz z gotowaniem.  Albo po prostu rynek pracy dyktuje swoje rozwiązania. Krawcowa trafia za ladę a kucharz za kierownicę. Tylko co później?

Później dyktat wiodą przepisy. I to właśnie w myśl przepisów Urzędy Pracy proponują zajęcie zgodnie z wykształceniem. I jeśli taka praca jest, to trzeba ją brać. Odmówić - również w zgodzie z przepisami - można tylko w uzasadnionym przypadku. I nie o „chciejstwie” mowa tylko na przykład o złym stanie zdrowia uniemożliwiającym pracę w określonych warunkach.

Oczywiście zawsze jest jakaś furtka. W przypadku pana Mariusza mogłyby ją otworzyć dokumenty potwierdzające kwalifikację kierowcy na przykład TIR-a, bo takich na Sądecczyźnie zatrudnia się od ręki.

 - Tylko, że ten pan ma prawo jazdy kategorii B - komentuje Teresa Klimek, zastępca dyrektora PUP. - A my mamy oferty dla osób z kategorią C+E i to przeważnie w transporcie międzynarodowym.

I w sprawie wspomnianej rozmowy kwalifikacyjnej Klimek ma inne zdanie. A nawet nie zdanie, tylko fakty.

- Pracodawca napisał, że bezrobotny nie był zainteresowany podjęciem pracy a nie, że nie spełniał wymogów. A to było oferta subsydiowana.  Dla osoby w wieku do 35 lat i pracodawca musi dać umowę na minimum dwa lata - zaznacza urzędniczka dając do zrozumienia, że gros bezrobotnych wiele by dało za podobne warunki.

Na zakończenie Teresa Klimek doradza panu Mariuszowi, by zgodnie z przysługującym mu prawem złożył odwołanie do wojewody. - Służby drugiej instancji sprawdzą czy działaliśmy zgodnie z przepisami, z godnie z ustawą. Termin na zlożenie odwołania mija po 14 dniach od odebrania naszej decyzji - zastrzega dodając jedynie na zakończenie, że w rubryce wykształcenie/kwalifikacje  nasz Czytelnik sam wpisał słowo klucz: technik gastronomii…

Ewa Stachura [email protected]

Fot. ilustracyjne: archiwum sadeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu