Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
18/02/2019 - 20:05

No wreszcie dobre wieści. Jest przełom w sprawie budowy nowej drogi do Brzeska

Wybór ostatecznego przebiegu budowy nowej drogi z Nowego Sącza do Brzeska, która ma zapewnić szybszy dojazd do autostrady A4, od ponad roku przypomina wojnę pozycyjną między samorządami, którym nie podobają się wytyczone przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad korytarze. Na pole bitwy wkroczył ostatnio marszałek Małopolski Witold Kozłowski, który szuka kompromisu między zwaśnionymi stronami. Czy jest nadzieja na to, że kluczowa dla Sądecczyzny inwestycja wreszcie ruszy z miejsca?

Co słychać w sprawie budowy nowej drogi do Brzeska? Na to pytanie, uparcie zadawane przez redakcję „Sądeczanina” Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad od ponad roku, padała ta sama odpowiedź: analizowane są różne warianty przebiegu trasy, bo protestują gminy, którym nie podobają się wytyczone korytarze.

Czytaj też Urodzinowa świeczka na grobie nowej drogi do Brzeska

O konieczności wybrnięcia z tej patowej sytuacji rozmawialiśmy z ministrem budownictwa i infrastruktury Andrzejem Adamczykiem, z parlamentarzystami, z byłym i obecnym marszałkiem Małopolski i wójtami gmin, które upierały się przy swoich rozwiązaniach. 

Wszyscy w kółko powtarzali to samo, ta droga musi powstać, ale inwestycja utknęła w martwym punkcie, bo samorządy, przez które trasa ma przebiegać, w poszukiwaniu optymalnych dla siebie rozwiązań nie chciały ustąpić ani na krok. Inwestycja zamieniła się w wojnę pozycyjną.

Na pole bitwy wkroczył ostatnio nowy marszałek Małopolski Witold Kozłowski, który ruszył w objazd po zwaśnionych gminach w poszukiwaniu kompromisu. Spotkał się z wójtami z Chełmca, Łososiny Dolnej, Gnojnika oraz burmistrzami Czchowa i Nowego Wiśnicza.

Czy te rozmowy przyniosły przełom? Pytany o to przez lokalnych dziennikarzy podczas konwentu wójtów i burmistrzów w Starostwie Powiatowym w Nowym Sączu, Kozłowski dał nadzieje na osiągnięcie kompromisu.

- Myślę, że jesteśmy blisko zaprojektowania takiej trasy przebiegu, która będzie do przyjęcia przez wszystkie gminy i małopolski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.  Jeżeli tak się już się stanie, będzie można przygotować dokumentację i rozpocznie się proces inwestycji. Droga krajowa nr 75 nie jest drogą wojewódzką. Jeżdżę więc, namawiam, proszę i błagam, ale decyzje pozostają w gestii Generalnej Dyrekcji.

Jak zdradził Witold Kozłowski to nie było jego pierwsze spotkanie z samorządami. Pierwsze rozmowy zorganizował już w grudniu, w siedzibie urzędu marszałkowskiego przy ulicy Basztowej.

- Wtedy było bardzo trudno. Teraz widzę, że jest wyraźny postęp, zwłaszcza, że wójtowie gmin odbyli odrębne spotkanie w sprawie uzgodnienia optymalnego przebiegu nowej trasy do Brzeska. Myślę, że jest zielone światło dla tej inwestycji.

Jak się okazuje owo spotkanie władze samorządów, na terenie których ma być budowana droga zapewniająca Nowemu Sączowi szybsze połączenie z autostradą A4, odbyło się na początku ubiegłego tygodnia w Iwkowej. Uczestniczyli w nim włodarze Chełmca, Czchowa, Łososina, Gnojnik, Lipnicy i Brzeska.

Czy udało się wypracować kompromis? – pytamy Marka Chudobę burmistrza Czchowa, który obok wójta Gnojnika, uchodzi za jednego z najbardziej nieprzejednanych w wyborze ostatecznego wyboru przebiegu „Sądeczanki”.

- Doszliśmy do porozumienia. Z gospodarczego i społecznego punktu widzenia wybraliśmy najbardziej optymalny wariant. Jesteśmy za budową nowej drogi do Brzeska, ale na rozsądnych, kompromisowych dla wszystkich warunkach, które są do przyjęcia także dla mieszkańców naszych gmin. Ustaliliśmy taką trasę, która jest najkrótsza z wariantów przedstawionych przez Generalna Dyrekcję.

Jaki to wariant?  Szczegółów Chudoba nie chce na razie zdradzać.

- Wydamy w tej sprawie oficjalne stanowisko.  Mogę tylko powiedzieć, że urodziła się jedna propozycja trasy. Konflikt mógł powstać tylko na granicy między gminami. Pozostaje pytanie o koszty realizacji inwestycji. Przy wyborze ostatecznego rozwiązania w grę powinny wchodzić przede wszystkim korzyści ekonomiczne i ekologiczne.

Jeśli mowa o kosztach, to wiadomo, że najwięcej pieniędzy trzeba będzie wyłożyć na budowę tunelu pod Justem, na czym najbardziej zależy gminie Łososina Dolna. 

Przekonujemy Generalną Dyrekcję oraz pana marszałka, że kwestie finansowe nie powinny być kluczowym aspektem w debacie na temat ostatecznego wyboru przebiegu drogi do Brzeska tłumaczy wójt Andrzej Romanek. - Mówimy o inwestycji, na sto a może i dwieście lat. Mówimy o rozwiązaniu które zintegruje region sądecki, bo ta droga będzie kluczową arterią komunikacyjną Sądecczyzny. Dlatego optymalnym rozwiązaniem jest budowa tunelu pod Justem, który wchodziłby u podnóża wzniesienia w Tęgoborzy, a wychodziłby u jego podnóża w Łososinie Dolnej. Skoro można drążyć tunel na Zakopiance, gdzie przecież nikt nie kruszy kopii o koszty inwestycji,  można to zrobić i u nas.

Zdaniem Romanka to alternatywa dla budowy drogi przez Łyczankę, która będzie również kosztowna, ponieważ wymaga wysiedlania dużej ilości mieszkańców, i co więcej, znajdują się tam tereny osuwiskowe.

- Nie można patrzeć na tego typu rozwiązania komunikacyjne tylko przez pryzmat kosztów, bo przecież tańsze nie znaczy lepsze, a nam zależy na rozwiązaniach najlepszych, które bronić się będą mimo upływu czasu. My budujmy tę drogę z myślą nie tylko o sobie, ale przede wszystkim z myślą o kolejnych pokoleniach sądeczan. Nie ma doskonałego rozwiązania. Każdy z zaproponowanych korytarzy ma swoje zalety i wady, każdy wymagać będzie wysiedlania mieszkańców, ale szukajmy rozwiązań mądrych, które będą również społecznie najbardziej akceptowalne.  

- Nie upieramy się w sposób stanowczy - dodaje wójt Łososiny Dolnej.- Chcemy na ten temat dyskutować i jesteśmy otwarci na rozmowy, bo  lepiej rozmawiać niż się spierać. Spotkanie z panem marszałkiem było dobrą rozmową, z czego bardzo się cieszę. Chodzi o to, żeby dla tej ważnej dla Sądecczyzny inwestycji zyskać akceptację i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i samorządów i mieszkańców gmin. Wierzą że uda nam się osiągnąć kompromis, bo to właśnie my Sądeczanie musimy umieć się z sobą dogadać.

Szczegółów na temat  ustaleń między samorządowcami nie chce tez zdradzać wójt gminy Gnojnik Sławomir Paterek.

- Wstępnie pewne ustalenia zostały poczynione, o czym w najbliższym czasie zostaną poinformowani radni gmin.  Musi być zachowany odpowiedni bieg sprawy. Myślę, że idzie to w dobrym kierunku i kompromis został osiągnięty – dodaje Paterek.

czytaj też  Przyjedziemy do was z widłami! To już wojna z Gnojnikiem o "Sądeczankę"?

Wolę kompromisu deklarują też władze Chełmca, które w komunikacie zamieszczonym na internetowej, urzędowej stronie zapewniają, że zrobią wszystko, żeby łagodzić „ogniska zapalne” i jak najszybciej doprowadzić do realizacji inwestycji.

O kompromis w sprawie ustalenia ostatecznego wariantu budowy nowej drogi do Brzeska apelował też kilka miesięcy temu minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk.

- Rząd PiS potwierdził determinację dla budowy połączenia Nowego Sącza z autostradą A4.W 2017 roku zmodyfikowaliśmy program dróg krajowych i autostrad i dla tej inwestycji została zabezpieczona kwota 1mld 470 mln złotych - mówił Adamczyk.  Pozwólcie nam żebyśmy mogli przygotować realizację tej inwestycji na tym etapie, który wymaga zgody społecznej. O tę zgodę apelujemy i prosimy.

Czytaj też Minister mówił przy drodze do Brzeska o "Sądeczance". Fakty czy farmazony

Przypomnijmy, że jak dotąd Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zebrała blisko 11 tysięcy wniosków od mieszkańców tych miejscowości, gdzie mogłaby przebiegać nowa droga do Brzeska. Wyszło z tego 26 wariantów. W sumie drogowcy przeanalizowali 1800 km trasy. Do wyboru jest pięć wariantów, z czego trzy tak naprawdę są wariantami, a dwa pod wariantami, czyli kompilacją trzech pozostałych.

Do inwestycji wiedzie jeszcze daleka droga. Kiedy uda się ustalić ostateczny wariant  trzeba będzie zrobić badania geologiczne, inwentaryzację przyrodniczą, analizy ekonomiczne i społeczne.  Potem zaczną się żmudne uzgodnienia związane z decyzją środowiskową, co zwykle zajmuje blisko rok. Dopiero  potem Generalna Dyrekcja może wystąpić o pozwolenie na budowę.

[email protected] fot. archiwum, UMWM







Dziękujemy za przesłanie błędu