Nie da się pomóc Romom. Rządowe pieniądze przepadły
Łącko dostało na ten cel z rządowego programu pomocy Romom 900 tys. zł, miasto Limanowa - 600, a gmina Limanowa - 200 tys.
Każda próba zakupu nieruchomości dla Romów przez samorządowców kończyła się protestem ewentualnych, nowych sąsiadów romskich rodzin.
Znamienny jest tu przykład Czchowa, gdzie do zakupionego jeszcze w 2015 roku przez burmistrza Limanowej Władysława Biedę domu nie przenieśli się Romowie z ulicy Wąskiej w Limanowej.
Po stronie protestujących mieszkańców Czchowa stanął burmistrz Marek Chudoba, wydając zarządzenie zakazujące zasiedlenie nieruchomości, "w trosce o bezpieczeństwo" nowych lokatorów. W tej sytuacji trzy rodziny romskie z Limanowej zrezygnowały z przeprowadzki.
Sprawa znajduje się w sądzie administracyjnym w co zaangażował się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.
Sukcesem zakończyły się jedynie przenosiny w 2015 r. do Marcinkowic w gm. Chełmiec jednej, wieloosobowej rodziny romskiej z Limanowej.
- Problem romski wydaje się nierozwiązywalny, a na pewno same samorządy temu nie podołają. Tu muszą być podejmowane działania na szczeblu centralnym - komentuje wójt Łącka Jan Dziedzina.
Na terenie gminy Łącko znajduje się osada romska w Maszkowicach, gdzie ok. 200 osób żyje w warunkach urągających XXI wiekowi. Próby zintegrowania Romów ze społecznością lokalną nie powiodły się, to dwa odrębne światy.
7 grudnia w w osadzie romskiej w Maszkowicach wybuchł pożar. Zycie straciło 3-letnie dziecko, a kilkanaście osób dach nad głową. Samorządowcy chcieli zakupić pogorzelcom dwa kontenery mieszkalne z funduszy rządowych, ale nie zdążyli.
(s)
Więcej o historii cygańskiej osady w Maszkowicach przeczytacie w styczniowym numerze miesięcznika "Sądeczanin"