Kolej na święta w Nowym Sączu. Kasa zamknięta z powodu...choroby
Mieszkaniec Marcinkowic chciał w Wielki Piątek kupić na dworcu w Nowym Sączu bilet do Bydgoszczy. Kasa była jednak zamknięta na cztery spusty.
- To naprawdę oburzające. Jedna jedyna kasa, a tam kartka z napisem, że nieczynne z powodu choroby pracownika. To rzeczywiście „super dbałość” o pasażera. I to w tak gorącym, świątecznym okresie, kiedy wiadomo, że mnóstwo ludzi udaje się w podróż - skarży się Ernest Berezowski.
Mieszkaniec Marcinkowic bilet kupił. Przez internet. Ale mocno trzepnęło go to po kieszeni.
- Podróż do Bydgoszczy z Nowego Sącza wymaga przesiadki w Warszawie. A za tak zwany łączony bilet trzeba zapłacić drożej. W kasie kosztowałoby to 70 złotych, w internecie za bilet liczą 120 złotych. To się nazywa być „przodem” do klienta. Jeśli ktoś się rozchorował, to czy załatwienie zastępstwa graniczy z cudem? - pyta retorycznie Ernest Berezowski i z nostalgią wspomina czasy, kiedy na sądeckim dworcu przez całą dobę czynnych było kilka kas.
Mieszkaniec Marcinkowic nie był jednym, który biletu nie kupił. Od kasowego okienka odeszło z niczym jeszcze wiele innych osób.
(ami), fot.A.M