Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
16/08/2017 - 07:25

Dzieci nie dostają żadnych (!) świadczeń, bo ojcowie pracują za granicą?

- Nie damy się, bo nam się należy dodatkowo za rozłąkę mężów i ojców – komentują nasz artykuł Sądeczanki. O co chodzi? Okazuje się, że ogromna rzesza rodzin – wiemy ilu mieszkańców naszego regionu pracuje za granicą – czasem od roku pozbawiona zagwarantowanych im prawem świadczeń. 500+, rodzinne, kosiniakowe… Przez opieszałość polskich urzędników nie mogą też korzystać ze świadczeń rodzinnych, które mogłyby otrzymać zagranicą…

Naszą redakcję zasypała lawina historii, które jednoznacznie wskazują, że problem, który opisaliśmy w publikacji  Od kwietnia 2016 nie rozpatrzyli jej wniosku o 500+, bo mąż pracuje za granicą!, to dopiero wierzchołek góry lodowej.

Bernadeta Starzec: Ja również czekam i to co non stop słyszę od ROPS- u w Nowym Sączu przekracza wszelkie granice wytrzymałości nerwowej. Jak już się uda że Ośrodek ze Sącza kilkukrotnie wezwie do uzupełnienia danych itp. i łaskawie prześlą wniosek do ROPS-u w Krakowie to tam się dodzwonić i czegokolwiek dowiedzieć to dopiero Kilimandżaro nie do przejścia. Wszystkim dzielnym mamom powodzenia i nie damy się, bo nam się należy dodatkowo za rozłąkę mężów i ojców

Zobacz też: Nie należy Ci się macierzyński? Dostaniesz kosiniakowe

Anna Tarasek: -  Ja już czekam ponad rok czasu na pieniądze, bo mąż też pracuje zagranicą od tamtego roku. I też wynajęliśmy tłumacza przysięgłego. bo nie mam ani rodzinnego na czwórkę dzieci,  ani 500+, ani nie mam na synka co miesiąc przez rok. I też czekam, i czekam już tyle, a tam dodzwonić się,  to trzeba mieć nerwy ze stali…

Zofia Subik: - (…) Ja złożyłam wniosek we wrześniu. Do dzisiaj nie otrzymałam decyzji. Mężowi zatrzymali rodzinne za granicą, musieliśmy zwracać pieniądze a ja dodam, że przebywam na urlopie wychowawczym bezpłatnym bez rodzinnego. TU i TAM bez 500+ i mam 3 dzieci. A miało być tak pięknie: )Serdecznie pozdrawiam pracowników ROPS w Nowym Sączu.

Wszystkie historie łączy jeden element – ktoś z członków rodziny pracuje legalnie za granicą. I wcale nie dlatego, że liczy na kokosy, tylko dlatego, że w naszym regionie pracy dla niego nie było. Gros rodzin, gros dzieci – bo to one są rzeczywistymi beneficjentami świadczeń – jest ich pozbawiona co najmniej od roku.

Za każdym razem wskazywany jest też tylko jeden, jedyny winny Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej odpowiedzialny za podejmowanie decyzji o przyznaniu lub nie świadczeń rodzinnych dla rodzin w podobnej sytuacji. I choć wiadomo, że w ślad za decyzją Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej  od 1 stycznia zamiast marszałka województwa nadzór nad ROPS przejmie wojewoda, poszkodowanych rodzin to nie uspokaja.

Kto zwróci koszty zebrania dokumentów, kto zapłaci za koszty wyjaśniania problemów ze służbami socjalnymi za granicą? Czekamy na wyjaśnienia bezpośrednio z Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej i rzecznika prasowego Urzędu Marszałkowskiego, który sprawuje nadzór nad ROPS.

ES [email protected] Fot.: ilustracyjne archiwum sadeczanin.info 







Dziękujemy za przesłanie błędu