Dookoła boom inwestycyjny a „szkieletor Hoblera” jak straszył tak straszy
Górki Zawadzkie to świetny teren do inwestowania. Słonecznie, sucho, z komunikacją OK, smogu chyba nawet mniej niż naokoło, wyremontowano tu kilka osiedlowych dróg. Kolejne domy rosną jak po deszczu. Obok stawianych indywidualnie, widać te, spod ręki developerów. A na „szkieletorze Hoblera” nadal wisi taka sama informacja jak przed rokiem: Sprzedam inwestycję.
Zobacz też: „Szkieletor Hoblera” wystawiony na sprzedaż, ale ci, co utopili tu majątek nic nie odzyskają
- Gdyby ten budynek wyburzyć i wystawić na sprzedaż grunt, to już dawno by się ktoś chętny znalazł. Ale kto się będzie ładował w taką ruinę i z taką złą sławą na domiar złego? – usłyszeliśmy od jednego ze specjalistów z rynku nieruchomości w Nowym Sączu. Co ciekawe nasz rozmówca nie był jednak w stanie podać nam choć przybliżonej ceny nieruchomości.
- Teraz teren jest uzbrojony, jest ta nieszczęsna kanalizacja, na której się wszystko za czasów słynnej spółdzielni Smreki rozbiło. Z tego co wiem, to wznowione zostało pozwolenie na budowę, ale nie widziałem żeby ktoś to przyjechał i oglądał. Ja nawet nie pamiętam żeby ktoś kiedyś ten teren chociaż raz wykosił. Ogrodzenie tak samo zniszczone jak wtedy, co państwo tu byli ostatni raz – komentuje właściciel jednego z pobliskich domów.
- Wie pani, u nas niby przesądnych nie ma, bo przesądy to grzech. Ale chciałaby pani zamieszkać w miejscu, przez które tyle ludzkiego nieszczęścia się wylało? – spekuluje pytany o brak zainteresowania nieruchomością.
Zobacz też: "Szkieletor Hoblera" nadal straszy [ZDJĘCIA]
Jak jest w rzeczywistości? Parę razy wysyłaliśmy email na adres podany na ogłoszeniu. Bez odzewu. Próżno szukać jakikolwiek anonsów o sprzedaży w Internecie. Kolejni pośrednicy w sprzedaży nieruchomości z miejsca zaznaczają: - to jest specyficzne miejsce.
- Cały czas ludzie dzwonią i pytają: co dalej z tym będzie, kiedy w końcu z tym ruszą. Ja już nie wiem jak to teraz wygląda – nie ukrywa z kolei Tadeusz Kulpa, przewodniczący osiedla Zawada, który historię inwestycji zna od podszewki i obserwował kolejne dzieje inwestycji i jako mieszkaniec i jako radny oraz przewodniczący osiedla. To m.in. dzięki jego zaangażowaniu odwodniono cały teren, doprowadzono kanalizację i wznowiono owe pozwolenie na budowę.
Dziś ma bardzo mieszane uczucia – nadal – jak wielu okolicznych – uważa, że zgoda na budowę w tym miejscu budynku wielorodzinnego była od początku nieporozumieniem, ale z drugiej strony jak już ten stoi, to najwyższa pora coś z nim zrobić… Tym bardziej, że popyt na działki i domy na osiedlu Zawada z dnia na dzień rośnie a ar ziemi kosztuje tu nawet i 15 tysięcy złotych.
- 30 rodzin wpłaciło tu pieniądze na swoje mieszkania i zostali z niczym – przypomina najbardziej dramatyczny fragment historii tego miejsca. Po kilkudziesięciu latach od tamtych wydarzeń nikt z naszych rozmówców nie wie nawet, kto teraz jest właścicielem obiektu. Ponoć tym razem to osoba prywatna. Do tematu wrócimy.
ES [email protected] Fot.: ES