Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
13/11/2018 - 12:00

Dlaczego sądeckiemu milionerowi Romanowi Klusce włos się jeży na głowie

Małe i średnie firmy, to one mają być sercem polskiej gospodarki, takie są rządowe deklaracje. Jaka jest rzeczywistość? - Koszty prowadzenia firmy w naszym kraju są wyższe niż w Europie Zachodniej - mówi w rozmowie w portalem wnp.pl Roman Kluska, który wziął pod lupę akty prawne różnych państw unijnych. Po tej analizie - zaznacza sądecki przedsiębiorca i milioner - włos się jeży na głowie.

Były wiceminister finansów Cezary Mech na łamach portalu wnp.pl powiedział, że Polacy powinni móc się wyrwać z pułapki niskich wynagrodzeń. Doświadczają tego mieszkańcy Nowego Sącza, w którym -według danych Głównego Urzędu Statystycznego - zarobki w 2017 były jednymi z najniższych w Polsce. Nowy Sącz uplasował się na… trzecim miejscu od końca w zestawieniu miast na prawach powiatu.

Czytaj też Kluska o skarbówce: Im więcej kar tym dla nich lepiej

Słowa wiceministra komentuje w rozmowie z wnp.pl sądecki przedsiębiorca Roman Kluska. Jego zdaniem na uwadze należy mieć przede wszystkim uwarunkowania ekonomiczne, których nie da sie przeskoczyć. Jak mówi, trzeba najpierw wskazać, dlaczego mamy taki, a nie inny poziom wynagrodzeń i czemu nie rosną one tak, jak chcieliby tego obywatele.
 

- Nie jesteśmy w próżni, stanowimy część globalnej gospodarki. I żeby nasze produkty mogły wchodzić na różne zagraniczne rynki, to musimy być konkurencyjni. Nikt nie kupi produktu firmy, która nie ma ugruntowanej pozycji na rynku za taką samą cenę, jaką trzeba zapłacić za produkt renomowanej marki. Ta cena oferowana przez polską firmę musi być choć trochę niższa przy takim samym poziomie jakości.

Kluska zwraca przy tym uwagę na koszty prowadzenia działalności gospodarczej, szczególnie dla małych i średnich firm. które w Polsce są o wiele wyższe niż w Europie Zachodniej.

-Sprawdziłem to, porównując akty prawne różnych państw unijnych i po tej analizie mogę tylko podkreślić, że włos się jeży na głowie. Koszt funkcjonowania w Polsce i wymogi biurokratyczne są u nas nieporównywalnie większe. Jeżeli ja w mojej pięcioosobowej firmie muszę mieć osobę od spraw realizacji wymogów biurokracji, to chodzi o dodatkowy wzrost zatrudnienia, a więc koszty pracy o 20 procent wyższe, co wymusza zmniejszenie płac pozostałym pracownikom o te 20 procent.
 

Jak tłumaczy milioner, takie sprawozdanie biurokratyczne najczęściej generuje decyzję urzędnika narzucającą opłatę, co - podkreśla przedsiębiorca - generuje kolejny koszt, nie zaliczany do podatków, ale będący podatkiem.

- Takich kosztów jest u nas znacznie więcej niż w innych krajach UE, a to wprost wymusza jeszcze niższe płace - zwłaszcza w małych firmach, bo one nie mają skali produkcji, aby to rekompensować. Reasumując: stworzono u nas dużo gorsze warunki - nie mówię tu o podatkach, ale o barierach biurokratycznych, bardzo silnie odczuwanych zwłaszcza przez małe firmy. W Polsce do prawa unijnego jeszcze sporo dołożono. Całkiem inaczej jest na przykład w Wielkiej Brytanii. Tam mała firma ma się zarejestrować i płacić podatki. Wszystko inne reguluje kodeks cywilny.

Zdaniem Romana Kluski wielką barierą dla rozwoju polskiej przedsiębiorczości jest równe traktowanie przez regulacje małych i dużych firm.

- Mamy do czynienia z sytuacją, w której te same obowiązki biurokratyczne wypełniać muszą wielkie koncerny i małe firmy, w tym także te, które dopiero powstały. Taki młody przedsiębiorca od razu zostaje zassany w wir biurokratyczny. Kiedy małe firmy mają od dnia powstania tak wielkie obciążenia natury biurokratycznej, to w jaki sposób mają zabiegać o bycie konkurencyjnymi?! Rząd nie zdaje sobie chyba sprawy z tego, że podnosząc płacę minimalną, często wpędza te małe firmy w jeszcze większe tarapaty.
 

Zdaniem sądeckiego przedsiębiorcy obecny rząd, podobnie jak poprzednie, nie usuwa tej podstawowej i systemowej wady naszej gospodarki. Jak zaznacza Kluska, zmniejszanie podatków jest dobre, ale dla małych firm nie jest to najważniejsze.

Czytaj też Kluska nie wierzy w PiS? Polskę powierza opiece... Maryi i Chrystusa

- One jeszcze nie zarobiły, a biurokracja zajmuje ich drogocenny czas i nie pozwala zarabiać. Im przede wszystkim powinno się pozwolić zarobić pierwsze pieniądze, tak jak w innych krajach UE.
 

Pytany o porównanie w kwestiach gospodarczych rządu Prawa i Sprawiedliwości z poprzednią koalicją PO-PSL, Kluska ubolewa, że wprowadzone dotąd zmiany to kropla w morzu potrzeb, choć - jak mówi dobre i to.

- Martwi też stały wzrost biurokracji i generowane przez nią coraz większe koszty funkcjonowania firm, czyli tak jak za poprzednich ekip. Na innych polach jest lepiej, zmniejszanie obciążeń podatkowych oraz co najważniejsze – ZUS-u dla małych firm, to zdecydowanie dobry krok. Następuje też powolna poprawa kultury podejścia administracji do biznesu na skutek zmian prawa.

Sądecki przedsiębiorca chwali natomiast rządowy program "500 plus", który zdaniem Kluski przywrócił tysiącom polskich rodzin godność.
 

- Ci, którzy go krytykują, często jakby nie zauważali bzdurnych wydatków na biurokrację. Tych się nie krytykuje, pomimo że one szkodzą Polsce. To rodzice najlepiej wiedzą, jak spożytkować środki z programu "500 plus". Mówię o tym, bo pojawiały się głosy, że to szkoły czy gminy powinny o tym decydować, co rodziłoby jeszcze większą biurokrację i powodowało wyrzucanie na nią pieniędzy.

[email protected] fot. archiwum





 







Dziękujemy za przesłanie błędu