Czy roboty drogowe na ulicy Bielowickiej to robota głupiego?
- Najpierw mieliśmy tu bitą drogę i tumany kurzu. Potem wylali nam asfalt, ale długo nie poleżał, bo szybko zamienił się w jezdnię, w której więcej było dziur niż nawierzchni - mówi jeden z mieszkańców ulicy Bielowickiej, którzy w sprawie naprawy drogi interweniowali w miejskim magistracie.
W końcu drogowcy za naprawę drogi się zabrali. Remont trwa już drugi tydzień.
- Obecnie prowadzone są prace związane z wykonaniem podbudowy, w tym tygodniu drogowcy rozpoczną budowę nawierzchni asfaltowej. Koszt remontu szacuje się na ok. 60-70 tys. złotych - tłumaczy Renata Stawiarska z biura prasowego urzędu miasta.
Na nową nawierzchnię czekają i kierowcy i mieszkańcy, ale nie brak głosów, że cała ta robota i tak szybko obróci się wniwecz.
- To robota głupiego - mówi jeden z kierowców samochodów osobowych, który przez Bielowicką codziennie jedzie do pracy - tę drogę znowu szybko rozjadą ciężarówki.
- Tiry robią sobie tędy skrót z Grunwaldzkiej do licznych firm usytuowanych przy ulicy Jana Pawła II - mówi mieszkaniec jednego z domów przy Bielowickiej. - Oprócz tego do centrum miasta jeździ tędy cała Nawojowa, Poręba i Zawada. Natężenie ruchu nie przystaje do możliwości tej drogi. Tu jest pies pogrzebany. I z tym trzeba coś zrobi. To nie arteria komunikacyjna, tylko cicha uliczka domków jednorodzinnych.
To, że ciężarówki rozjeżdżają Bielowicką przyznaje ustami magistrackiego rzeczniczka Miejski Zarząd Dróg.
- Remont prowadzony jest w związku z koniecznością wykonania prac naprawczych usterek powstałych w wyniku natężonego ruchu samochodów ciężarowych - mówi Renata Stawiarska.
Ile wytrzyma droga? Nie wiadomo. Kiedy remont się zakończy? Na to pytanie skierowane do Miejskiego Zarządu Dróg nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Kierowcy, którzy rano śpieszą się do pracy i jeżdżą Bielowicką albo powinni uzbroić się w cierpliwość, albo powinni ulicę omijać, bo jezdnia, która ma teraz tylko jeden pas ruchu, z rana jest zakorkowana.
(ami), fot. A.M