Co się stało na terenie Mo-Bruku? Skąd ten czerwony pył?
O interwencję w tej sprawie poprosili nas sami mieszkańcy Niecwi. Zaczęli od tego, że dziś rano na terenie Mo-Bruku doszło awarii, po której okolica zasypana została jakąś czerwoną substancją. Sąsiedzi Mo-Bruku zainteresowali sprawą media, bo - jak twierdzą - w przypadku awarii czy perturbacji na terenie zakładu nikt nie informuje sąsiadów firmy co tak naprawdę się stało.
– Jak w rzece obok zakładu były martwe ryby, to nam tłumaczono, że to resztki z bobrzych żeremi – obrazują powody swojej nieufności.
Zobacz też: Martwe ryby i czarna maź na potoku Jasieniczanka! Bobry spowodowały katastrofę ekologiczną?
Co się stało tym razem? Józef Mokrzycki, prezes Mo-Bruku wyjaśnia to bardzo obrazowo.
- Prawdopodobnie pękł filtr w silosie cementowym, w którym zgodnie z Pozwoleniem Zintegrowanym magazynowane są pyły koloru czerwonego, pochodzące ze spalania osadów z komunalnych oczyszczalni ścieków. Na sąsiednie pole rozsypało się około 50 - 100 kilogramów pyłu, krótko mówiąc pochodzących ze spalania pozostałości z bytowania człowieka. Pyły te zawierają trochę fosforu i potasu oraz śladowe ilości mikroelementów.
Zobacz też: Pożar w zakładzie Mo-Bruk w Niecwi. Zapaliły się opiłki aluminium [ZDJĘCIA]
- Pył pomimo czerwonego zabarwienia w żaden sposób nie jest niebezpieczny, szkodliwy dla zdrowia czy środowiska. Pracownicy spółki właśnie ustalają przyczynę awarii, która w żaden sposób nie odbiła się dodatkowo na funkcjonowaniu zakładu. Kierowca ciężarówki prawdopodobnie podał zbyt duże ciśnienie z cementowozu. Na miejscu obecni są już inspektorzy ochrony środowiska, policjanci i strażacy, którzy zapewne uprzątną teren. Nic złego się nie dzieje, jest pogodnie. Właścicielka gruntu wyraża swoje obawy, niemniej jednak ma rację: w końcu chodzi tu o jakiś rodzaj awarii – zamyka rozmowę prezes.
Do sprawy wrócimy po uzyskaniu wyjaśnień od inspektorów ochrony środowiska.
ES [email protected] Fot.: Czytelnik