Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
21/11/2017 - 07:55

Cenowy odlot. Masło po 8 złotych. Skąd ta nagła drożyzna, pytają klienci sądeckich sklepów

Chyba poszaleli! Nawet siedem złotych za kostkę masła! - łapią się za głowy klienci w sądeckich sklepach i nie rozumieją skąd nagle ta drożyzna. Lokalne firmy mleczarskie tłumaczą, że ceny reguluje prawo popytu i podaży, a rynek polski jest ściśle powiązany z tym globalnym, na którym panuje boom na masło. Jak jest taki super boom, to powinni zarabiać na obrocie, a nie windować ceny, oburzają się konsumenci.

Magda Grzegorczyk z Nowego Sącza ma trzech nastoletnich synów i jak mówi do biednych nie należy, ale rekordowa cena masła coraz bardziej odbija się na jej domowym budżecie.

- Nigdy nie dałam sobie wmówić, że margaryna jest zdrowsza od masła. Nasza pięcioosobowa rodzina średnio zjada kostkę dziennie.  Łatwo policzyć, ile to wychodzi w tygodniu. 56 złotych za samo masło!  Chyba poszaleli z tymi cenami.

- Chyba zacznę  kupować masło tylko dla dzieci. Ja i mąż przejdziemy na margarynę. Tak wychodzi taniej - mówi kobieta z niemowlęciem w wózku, która robi zakupy w jednym z sądeckich dyskontów. - W domu mam jeszcze dwójkę starszych. Na całą naszą piątkę pracuje tylko mąż i jest nam ciężko. Już rok temu, kiedy kostka kosztowała prawie pięć złotych, wydawało się to bardzo drogo, ale teraz to już jest kompletny cenowy odlot. Nie rozumiem, skąd się to bierze.

Cena masła w sklepach wzrosła nawet do około 8 zł za kostkę (200 g), to ponad 70 proc. więcej niż w zeszłym roku. Skąd ten cenowy odlot? - pytamy lokalnych producentów mleczarskich przetworów

- Zadziałał mechanizm rynkowy. Popyt przewyższa podaż i ceny idą w górę. To wynik sytuacji nie tylko na rynku europejskim, ale także światowym. Bardzo dużo masła konsumuje rynek chiński, także amerykański - tłumaczy Maria Mazur, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Nowym Sączu.

W połowie września minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel, odpowiadając na interpelację małopolskiego posła Marka Sowy Nowoczesnej w sprawie wzrostu cen masła, wyjaśniał, że obserwowany do tej pory na rynkach światowych wzrost cen sprzedaży masła widoczny był również na naszym rynku. Wynikał on z globalnej sytuacji podażowo-popytowej. Ceny masła w Unii Europejskiej rosły nieustannie od marca do września 2017 r. Był to wynik spadku produkcji surowca mlecznego i podaży masła przy jednoczesnym wzroście zapotrzebowania na rynkach światowych.

Szefowa sądeckiej spółdzielni mleczarskiej wyjaśnia, że rynek polski, a więc i ten mały, lokalny, jest ściśle powiązany z tym, co dzieje się na rynku globalnym. 

Konsumenci jednak wiedzą swoje. - Skoro masło się tak dobrze sprzedaje, to przecież firmy mleczarskie mogłyby zarabiać na obrocie. Zamiast tego windują ceny i drenują nasze kieszenie - mówi Magda Grzegorczyk

 To nie takie proste - odpowiada Maria Mazur. Popyt rośnie, ale trzeba pamiętać, że jest ograniczona ilość surowca. Nie da się z dnia na dzień zwiększyć produkcji masła.

 Czy jest szansa na to, że ceny masła w najbliższym czasie spadną? - pytamy.

Chyba nie ma nikogo mądrego, kto by na takie pytanie odpowiedział, ale są sygnały, że wzrost cen już wyhamował na światowych giełdach, a rynek już się ustabilizował - mówi Maria Mazur.  

Zdaniem innego sądeckiego producenta przetworów mleczarskich, który pod nazwiskiem nie chce się wypowiadać, konsumenci na obniżkę jeszcze długo poczekają.  

- Podejrzewam, że gdzieś tam na wyższym poziomie mamy do czynienia z mechanizmem spekulacyjnym. Jeżeli koniunktura się nakręca, to wokół tego funkcjonuje wielu handlowców, którzy widzą, że można na tym zarobić. Prym wiodą wielkie zagraniczne sieci handlowe, które windują ceny i wyciskają z naszego rynku ile tylko mogą. W tej całej układance producenci lokują się na końcówce tego łańcucha. Najniżej są konsumenci.

Sądecki przedsiębiorca zastrzega, że to tylko jego osobista opinia, ale niezależnie od tego producenci mogą teraz odrobić straty po kilku latach niskich cen. W 2015 roku, kiedy Rosja wprowadziła embargo na polską żywność, poważnie załamały się ceny produktów mleczarskich. Polskie mleczarstwo uratowała sprzedaż na rynki unijne, ale ceny i tak były niskie.

- Przez całe lata masło sprzedawało się ze stratą. W tej chwili trochę się na tym zarabia, ale nie można mówić o kokosach - mówi prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej. - Cena nie jest tak bardzo oderwana od kosztów produkcji. Poza tym tłuszcz mleczny na rynkach światowych też nie jest tani, więc generalnie zysk na produktach mleczarskich nie jest duży. Jedne produkty sprzedają się ze stratą, na innych zarabiamy. W naszej spółdzielni zysk kształtuje się na poziomie dwóch procent.

Resort rolnictwa uspokaja jednak, że ceny masła powinny być w ciągu najbliższych tygodni coraz niższe.

- Poczekamy, zobaczymy. Na razie płaczemy i płacimy, a nasze portfele chudną - mówią klienci w sądeckich sklepach.

[email protected] fot. J.M







Dziękujemy za przesłanie błędu