Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
06/08/2016 - 07:00

Andrej Chovanec wskrzesił w Grybowie Czechosłowację. W swoim nowym piwie

Andrej Chovanec, właściciel regionalnego browaru Pilsweiser Grybów, zaskakuje wielbicieli złotego trunku piwnymi eksperymentami i niebanalnymi nazwami. Teraz szykuje kolejną nowość. Czechosłowackie piwo. Czy będzie w nim pobrzmiewać PRL-owska nuta?

Niespokojny z pana duch. Znowu pan eksperymentuje z nowymi smakami?

- Lubię eksperymentować. Ale tym razem to wynik moich obserwacji. Od lat zauważam, że Polacy - i to niekoniecznie zapaleni piwosze - są przyzwyczajeni do czeskich albo słowackich piw. Macie to w głowach. Wręcz uprawialiście swojego czasu piwną turystykę do Czech i na Słowację. I pomyślałem sobie, że zrobię coś naszego, ale tutaj na miejscu, w browarze w Grybowie.

I co pan uwarzył?

Zrobiłem piwo ze słowackiego słodu i czeskiego chmielu, a dokładnie żateckiego, który wręcz należy do czeskiej klasyki.

Klasyka chmielu….to brzmi  dobrze. 

Żatec, to północne Czechy koło Karlowych Warów, gdzie są ogromne plantacje wielu odmian chmielu. Ale ja wybrałem  starą odmianę, która się datuje z  czasów króla Karola IV.

Jak wypadły pierwsze testy na polskich podniebieniach?  W naszym kraju raczej za goryczą w piwie nie przepadamy.

Zauważyłem, że macie słodsze podniebienia i dlatego we wszystkim moich piwach powoli podwyższałem gorycz, którą ja sam bardzo lubię. Bo piwo musi mieć w sobie gorycz.

Serwował nam pan tę gorycz w swoich piwach stopniowo, a w piwie czechosłowackim poszedł pan na całość?

Można tak powiedzieć. I uważam, że to czechosłowackie, goryczkowe piwo bardzo mi się udało. Próbowałem go jak jeszcze leżakowało, choć musi to potrwać minimum pięć tygodni.

To pan mówi, że się udało. A nam Polakom smakuje?

Ci, którzy spróbowali twierdzą, że jest super. Mówią, że wreszcie mają swoje czechosłowackie piwo, co zresztą świetnie się komponuje z tym, że mój ojciec, z którym prowadzę biznes, jest Czechem, a ja Słowakiem.

I przy okazji chce pan to dobrze rozegrać marketingowo i zagrać na PRL-owskich tęsknotach i sentymentach?

Nie. To nie ma nic wspólnego z odwołaniem do czasów socjalizmu. To raczej chęć nawiązania do naszej najlepszej historii. Mam na myśli Pierwszą Republikę Czechosłowacką, która powstała w 1918 roku i trwała do roku 1938. To była złota epoka lat dwudziestych, trzydziestych, kiedy nasza  gospodarka była siódma na świecie i rozwijała  się z wielkim rozmachem.

I teraz liczy pan na wielki rozmach piwa czechosłowackiego na polskim rynku?

To  dobre pytanie. Wy Polacy zalewacie rynek piwem sprowadzanym z Czech i Słowacji. 

A pan chce na powiedzieć…po co macie sprowadzać piwo zza granicy, kiedy możecie je kupić u mnie.

Tak. Bo zrobiłem je specjalnie dla was. Polskiego Pilsweizera ze smakiem Czech i Słowacji.

Rozmawiała Agnieszka Michalik

fot:Fot:Browar Pilsweiser Grybów

Przeczytaj też Jak Andrej Chovanec i jego femme fatale zamordowali zemstę Grybowa

Artykuł sponsorowany







Dziękujemy za przesłanie błędu