Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
09/12/2017 - 12:15

Tyle pracy…

(a kołacze gdzie?)

Różni dziennikarze i domorośli komentatorzy (na przykład jedna pani z „Kukiza”) współczują niedonoszonej (do końca kadencji) premier Szydło, że ponoć „tak się spracowała”, „taka była zapłakana”, „tak kocha Polskę” i.t.d.

Ja myślę, że Pani Beata zdefiniowała się w pełni dla przyszłych pokoleń, gdy nie opublikowała orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. To nie wymaga dużo pracy, a było jej głównym osiągnięciem.

Owszem, mówią, że „zrealizowała program PiS-u”. No ale przecież ten program wymyślił kto inny, nie ona. Wdrażały go tysiące urzędników ministerialnych, ba, dziesiątki tysięcy, licząc urzędy wojewódzkie, ba setki tysięcy, licząc samorządy. A znów płaciliśmy za te działania my wszyscy.

No więc nie wymyśliła, nie realizowała i nie płaciła. Górnik podczas jednej szychty pracuje więcej niż bezwolny premier przez miesiąc. Skoro zaś premier nie ma żadnego swojego programu, to mógłby przynajmniej jakoś trzymać w garści rząd, tych bezczelnych ministrów, mądrych czy głupich. No ale tego właśnie – wszyscy wiedzą – nie potrafiła.

Nie żebym ja potrafił. Ale ja się nie pcham, wiem, co mi przystoi. Na pewno wśród moich uczniów byłoby paru niezgorszych premierów. A to nauczycielowi powinno wystarczyć. Mnie wystarcza.

I jeszcze jedno. Kochać Polskę każdemu wolno. Ale szkód narobić – tylko niektórym.