Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
19/07/2017 - 09:20

Lepiej wcale niż rzadko?

(pomóżcie!)

Rzadko teraz pisuję na bloga, bo życie w ogrodzie domaga się innej perspektywy niż polityczna. Jednak przypadek Jarosława Kaczyńskiego („laureata” nie tak dawnego Forum Krynickiego) jest na tyle ciekawy, że się – jak kiedyś mawiano – wyszczególnię.

Kaczucha jest niepocieszony, że nie był – jak jego idol, Piłsudski – terrorystą. Nie miał tej odwagi. Martwi się, że nie dane mu było stroić Legionów czasu I wojny światowej. Pewnie jest zatroskany, że nie ma tak barwnego życia seksualnego, jakie miał Marszałek. Co mu pozostaje?

Pozostaje mu naśladować barwny język Piłsudskiego. Jak każde naśladownictwo, jest ono w porównaniu z oryginałem marniutkie. Tu jednak muszę usprawiedliwić Brata Swojego Brata. Jest skończonym cywilem. Nieskończenie skończonym cywilem. Jak miałby się nauczyć prawdziwych przekleństw, tego połączenia słów „sram”, „kurwy”, „kreatury”, „bydlęta vs. bydło”, „w mordę”? – a to dopiero początek. Czy piarowcy nie powinni go dokształcić w realiach życia kaprali oraz koszarowych dziewczyn do posługi? Czy mamy być pozbawieni pełnej równowagi między językiem, którym On mówi, a rzeczywistością, jaką kreuje? Czy pocieszna twarz Wieszcza ma tylko z rzadka ujawniać robaka myśli?

Panowie z PiS-u, zadbajcie o harmonię. Podpowiedzcie wice-Piłsudskiemu jeszcze kilka słów, tak ludzkich, gdy uczucia nabrzmiewają jak ropny wrzód. Niech nam strzeli w twarze.