Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
19/12/2014 - 13:52

Szurek na sportowo – dziennikarski komentarz. Sandecja ma aspiracje. Amsterdam w Nowym Sączu?

Kilka słów odnośnie tego co wydarzyło się w sporcie na niwie lokalnej, głównie piłkarskiej.
Sandecja po rundzie jesiennej plasuje się na dziesiątej pozycji. Niby nieźle, biorąc pod uwagę wcześniejsze „wyczyny” piłkarzy (sztandarowa porażka z Bytovią 1-6), ale to jednak tylko dwa punkty przewagi nad Mordorem bądź ulicą Piotrkowską w Łodzi, czytaj: niebezpieczną strefą.

Spotkałem się otatnio z prezesem Sandecji Andrzejem Dankiem. W miłej, przedświątecznej atmosferze porozmawialiśmy sobie o różnorakich sprawach (wywiad dzisiaj na portalu), spoglądając co jakiś czas na optymistyczną stadionową zieleń za oknem i w pewnym momencie mój rozmówca wypalił, że chciałby swojej drużyny w pierwszej piątce ligi jeszcze w tym sezonie. Byłem tym, jak to mawiał mój dziadek, zaskoczony do imentu ale później pomyślałem nawet „czemu nie?”.

Wszak Łukasz Grzeszczyk, czołowy piłkarz Biało-Czarnych (4 trafienia i 10 asyst), który miał na sto procent odejść z Nowego Sącza, jeszcze się waha gdyż dyrektor Cieślicki (ten co sprowadził Ellę Ken’a) zaproponował mu podwyżkę. Z tego co słyszałem znaczną, a i dyrektor jest konkretny. Do tego klub może wzmocnić pewien ekstraklasowy napastnik. Może nie jest typem snajpera wybornego ale czemu nie miałby się odbudować w pierwszej lidze? Inny ekstraklasowy atakujący już w Nowym Sączu jest. To Mouhamadou Traore znany głównie z występów w Zagłębiu Lubin. Poza tym, że nie zdobywa bramek seriami, gra całkiem fajnie i pożytecznie dla zespołu, przynajmniej na tyle, że z jego usług w dalszym ciągu chce korzystać trener sądeczan Piotr Stach. A to mądry człowiek. Mowa o Stachu. Z piłkarzem jeszcze nie rozmawiałem. Na pierwszy rzut oka widać, że profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Poprowadzi trening, znajdzie czas na rozmowę, odpowiadając szczerze i nie siląc się na grzeczność. On również chce pierwszej piątki i podkreśla, że to możliwe. Z niejednego piłkarskiego pieca chleb jadł (warto sprawdzić w ilu klubach grał) więc może ma rację? Do tego na Kilińskiego chcą korzystać z umiejętności wychowanków. Mają ich kilkunastu, w tym pięciu w pierwszym składzie więc nie żartują. Nie można się przyczepić do tego pomysłu z żadnej strony. Mówi się w mediach, że to warszawska Legia chce być drugim Ajaxem Amsterdam w tej kwestii. Tymczasem to Sandecja ma swoją własną De Toekomst (po holendersku: przyszłość).

Pisząc te słowa, siedzę w redakcji, która znajduje się nad salą konferencyjną. Właśnie stamtąd dobiegają dźwięki kolęd. Tych najpiękniejszych, tradycyjnych, polskich. Pachnie barszczem. Miło się robi człowiekowi na duszy. W ten przedświąteczny czas, gdy już za chwilę będziemy ubierać choinkę, próbować pachnących ciast i nie zasnąć na Pasterce, biesiadować i oglądać z rodziną Kevina, wszystko jest możliwe i nie osądzamy nawet tych, którzy ze swoimi zapowiedziami urwali się ze wspomnianej choinki, do tego wraz z gałązką. Mają prawo. Właśnie teraz jest ich czas. Jakby to powiedział Zygmunt Chajzer „To jest Twoja…”. Mam jednak wrażenie, że ludzie z Sandecji (prezes, dyrektor sportowy) mówią poważnie, a gałąź na której siedzą jest stabilna niczym nasza rodzima, wiosenna pogoda w grudniu.

Remigiusz Szurek




 






Dziękujemy za przesłanie błędu