Szarek o filmach (116): Dolce vita, czyli „Pewnego razu w listopadzie” Andrzeja Jakimowskiego [ZWIASTUN]
Pewnego razu w listopadzie (2017), reż. Andrzej Jakimowski
Polska 92', dramat obyczajowy
Recenzja: Wypchnięty poza nawias społeczny nauczyciel-filozof w Zmruż oczy (2003), Stefek (Damian Ul) i Ulka (Ewelina Walendziak) próbujący odzyskać ojca w Sztuczkach (2007), czy pozbawiony wzroku Ian (Edward Hogg) uczący swoich podopiecznych nowego „spojrzenia” na niepełnosprawność w Imagine (2012), to persony, które na pierwszy rzut oka nie znalazłyby wspólnego języka z bohaterami nowego filmu Andrzeja Jakimowskiego. W Pewnego razu w listopadzie (2017) reżyser ewidentnie zbacza z jak dotąd sprawdzonej i bezpiecznej drogi artystycznego wyrazu balansującej na styku prawdy i baśniowej fikcji, subtelnego humoru i niepoprawnego rozmarzenia, powagi i groteski, donkiszoterii i twardego realizmu.
Tu nie ma igrania z fatum świata przedstawionego, zabawy w kotka i myszkę z opatrznością, stosowania wybiegów, forteli czy innych chwytów, by mimo wszelkich przeciwności losu, które spotykają na swojej drodze bohaterowie Jakimowskiego, na twarzy widza mógł zagościć uśmiech.
Tu jest „tu i teraz” wzniesione na planie trójkąta, gdzie beznadzieja położenia i kumulująca się za jej sprawą frustracja, z czasem musi znaleźć ujście w agresji. A ją najprościej wyładować na osobach najmniej uprzywilejowanych.
Pewnego razu w listopadzie to zaangażowane społecznie kino spod znaku Kena Loacha czy Mike'a Leigh; reportaż z kilku dni z życia Mareczka (Grzegorz Palkowski) i jego matki (Agata Kulesza), którzy w wyniku reprywatyzacji stracili mieszkanie w jednej z warszawskich kamienic. Matka odbija się od murów przytułków i noclegowni, squatów i ogródków działkowych. Syn natomiast pomieszkuje kątem u swojej dziewczyny (Alina Szewczyk). Jest i jeszcze jeden główny wykluczony tej historii - Koleś, pies-przybłęda, który towarzyszy naznaczonym protagonistom.
Reżyser przybiera barwy wojenne, staje po stronie pokrzywdzonych. Jest nie tyle ich głosem, co orężem. Celuje nimi w stereotypowe przekonania Polaków na temat Polaków, innych nacji i odmienności; narusza skorupę fanatyzmu, beznamiętnych urzędniczo-prawnych kombinatów i sądowych organów egzekucyjnych, brutalizowanych policyjną pałką, tarczą pleksi i duszącym gazem. To nie sen o Warszawie, ale istny koszmar jej rubieży, miejsc odrażających, brudnych i niebezpiecznych. Inny lepszy świat centrum stolicy oczywiście istnieje, ale na tle wydarzeń zdaje się jedynie majaczącym gdzieś w oddali punktem.
Pewnego razu w listopadzie to nadal kino autorskie, kino Andrzeja Jakimowskiego, minimalistyczne i rytmiczne, emocjonujące i trafiające prosto w serducho, ale portretujące rzeczywistość przez nieco zmieniony względem swoich poprzednich produkcji pryzmat. '
Choć od jego ostatniego obrazu minęło przeszło pięć lat, reżyser i spółka mają nadal wiele do powiedzenia. Mamy tu ważki temat, ciekawie poprowadzone dialogi, rozegraną na niuansach i małych gestach historię, niezmienną pasję, z jaką twórcy poruszają się po planie, jak również inteligentne połączenie fabuły ze wstawkami dokumentalnymi.
Można oczywiście narzekać na schematyzm w kreśleniu sylwetek centralnych postaci, zbyt dużą ilość wątków pobocznych, jak również bohaterów drugiego planu, potraktowanych przez twórców zupełnie instrumentalnie: Klucznik Jacka Borusińskiego, kolega Marka z pracy, pani komornik Iza (Sylwia Oksiuta-Warmus), doktor prawa na uczelni Marka (Marek Probosz), czy też grana przez Alinę Szewczyk Ola.
Jednak siłą napędową nowego filmu Jakimowskiego nie są bohaterowie, ale suma ich dążeń: walka o swoje, próba osiągnięcia tak ważnego w obecnych czasach kompromisu i porozumienia ponad wszelkimi podziałami, na każdym zaznaczonym przez reżysera poziomie.
Ocena: 7/10 (dobry)
***
Seanse w kinie SOKÓŁ / Nowy Sącz
3 listopada – 8 listopada g. 19:00; 9 listopada g. 21:15
Szczegółowe informacje na temat pozostałych premier tygodnia, jak również aktualnego repertuaru znajdziecie na stronach internetowych sądeckich kin: kino-sokol.pl, helios.pl, kino.ckkrynica.pl i ldk.limanowa.pl. Natomiast więcej filmów bezwzględnie na synekdochanowysacz.blogspot.com, facebook.com/StowarzyszenieDlaMiasta i sadeczanin.info.
Bartosz Szarek
Fot.: kadr z filmu
**
Bartosz Szarek, rocznik 1986. Z wykształcenia filolog, tłumacz, absolwent Wyższej Szkoły Lingwistycznej w Częstochowie na kierunku filologia angielska, specjalność lingwistyka stosowana.
Z zawodu nauczyciel języka angielskiego w Prywatnym Technikum Zawodowym w Nowym Sączu. Po godzinach publicysta, recenzent i krytyk filmowy, korespondent festiwalowy, redaktor bloga „Synekdocha, Nowy Sącz”, współredaktor facebookowego fanpage'a Stowarzyszenia „Dla Miasta” i bloger portalu Sadeczanin.info (cykl „Szarek o filmach”).
Od niedawna również autor coczwartkowego cyklu wideo zapowiadającego premiery kinowe tygodnia „Jutro idziemy do kina”. Publikuje w społecznościach blogowych „Stacja Kino” i „Filmy godne polecenia”, serwisie Film.org.pl, agregatorach recenzji filmowych Mediakrytyk i FilmKrytyk, oraz za granicą: brytyjskie MQM (Movie Quotes and More) i IMDb (Internet Movie Database), a działalność publicystyczna nie ogranicza się wyłącznie do tematów filmowych i okołofilmowych.
Wspólnie z prezesem Stowarzyszenia „Dla Miasta” Tomaszem Michałowskim wspierają młodych, utalentowanych artystów, których twórczość, poprzez format mediów społecznościowych, prezentowana jest szerszej publiczności.