Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
18/05/2017 - 06:35

JUTRO IDZIEMY DO KINA (20): zapowiedzi nadchodzących premier kinowych

JUTRO IDZIEMY DO KINA (20), czyli kolejny odcinek cyklu zapowiadającego premiery filmowe nadchodzącego weekendu. Gotowi? Tak więc zaczynamy.

Song to Song (2017), rock'n'rollowe love story mistrza kina Terrence'a Malicka, z najlepszą obsadą roku, w której znaleźli się nominowani do Oscara Ryan Gosling (La La Land [2016, D. Chazelle], Drive [2011, N. W. Refn), Michael Fassbender (Wstyd [Shame, 2011, S. McQueen], Prometeusz [Prometheus, 2012, R. Scott]), zdobywczynie Oscara Natalie Portman (Jackie [2016, P. Larraín], Czarny łabędź [Black Swan, 2010, D. Aronofsky]) i Cate Blanchett (Blue Jasmine [2013, W. Allen]) oraz Rooney Mara (Dziewczyna z tatuażem [The Girl with the Dragon Tattoo, 2011, D. Fincher], Carol [2015, T. Haynes]). 

Austin w Teksasie, zwane dziś często alt-Nashville, uważane jest za muzyczną stolicę świata. Może jest w tym pewna doza przesady, ale faktem jest, że działają tu dziesiątki wytwórni płytowych i promotorów, klubów, sal koncertowych i barów z muzyką. Terrence Malick, współczesny klasyk kina amerykańskiego, autor słynnych Badlands (1973), Cienkiej czerwonej linii (The Thin Red Line, 1998) czy Rycerza pucharów (Knight of Cups, 2015), od pewnego czasu chciał opowiedzieć historię miłosną osadzoną w świecie muzycznego biznesu, gdzie nieustannie myśli się przede wszystkim o twórczości i karierze, a związki są trudne, bo skażone kalkulacją czy egotyzmem.

Song to Song to współczesny romans rozgrywający się w fascynującym świecie muzycznej bohemy. BV (Gosling) i Faye (Mara) są szaleńczo zakochanymi w sobie marzycielami. Oprócz miłości, łączy ich pragnienie zaistnienia w show biznesie. Choć drzwi do kariery może otworzyć im muzyczny magnat Cook (Fassbender), intencje cynicznego biznesmena nie są do końca jasne. Sprawy skomplikują się, gdy do miłosnego trójkąta dołączy jego nowa muza (Portman).

Na planie filmu pojawili się liczni muzycy grający samych siebie: Anthony Kiedis, Chad Smith, Josh Klinghoffer oraz Flee z Red Hot Chili Peppers, Patti Smith, Iggy Pop, Florence and the Machine, John Lydon czy szwedzka wokalistka i autorka piosenek Lykke Li. Oprócz tego Lauren Mikus, która współpracuje z Malickiem od czasów Drzewa życia (The Tree of Life, 2011), zwerbowała wykonawców, wśród których znaleźli się: Big Freedia, raperka z Nowego Orleanu, elektroniczna kapela z Teksasu Neon Indian, trio Major Lazer, Die Antwoord z Kapsztadu wykonujący rap-rave oraz lokalne grupy Blaxploitation i Hundred Visions.

Malick znany jest z niezwykle starannego komponowania ścieżek dźwiękowych do swoich filmów, ściśle współgrających z jego wizualną wyobraźnią. Tym razem śmielej wkroczył na teren muzyki pop, nie rezygnując przy tym z ulubionej muzyki klasycznej. Zanim przystąpiono do zdjęć, Malick, wraz ze skromną ekipą, kręcił sekwencje trzech wielkich festiwali w Austin: corocznego Austin City Limits Festival, potężnego multimedialnego festiwalu muzycznego i filmowego South by Southwest Festival oraz festiwalu młodych talentów Fun Fun Fun Fest.

Muzycznym tematem filmu został bluesowy klasyk Rollin' and Tumblin' po raz pierwszy nagrany w 1929 roku przez Hambone'a Williego Newberna, a potem znany z licznych przeróbek i klasycznych wykonań Muddy’ego Watersa, Cream czy Canned Heat, a ostatnio Boba Dylana, który w 2006 roku dodał nowe zwrotki. Oprócz tego w filmie pojawia się wiele innych piosenek i utworów muzycznych, m.in.: Gustava Mahlera, Maurice Ravela, Georga Friedricha Haendla, Arvo Parta, a także Zbigniewa Preisnera oraz The Plasmatics.

Malick swoim zwyczajem skorzystał z grona wiernych współpracowników, z operatorem Emmanuelem Lubezkim (Birdman [2014] i Zjawa [The Revenant, 2015] Alejandro Gonzáleza Inárritu, Grawitacja [Gravity, 2013, A. Cuarón]), scenografem Jackiem Fiskiem (Cienka czerwona linia, Mulholland Drive [Mulholland Dr., 2001, D. Lynch], Aż poleje się krew [There Will Be Blood, 2007, P. T. Anderson]), czy odpowiedzialną za kostiumy Jacqueline West (Stan gry [State of Play, 2009, K. Macdonald], Operacja Argo [Argo, 2012, B. Affleck) na czele, a także z triem wypróbowanych montażystów.

Tak więc Song to Song Terrence'a Malicka zyskuje w przededniu otwarcia kolejnego weekendu premier status filmu tygodnia, a sam film zostanie wkrótce przepuszczony przez recenzenckie sito Synekdochy, Nowy Sącz. Poniżej zestawienie pozostałych produkcji wchodzących do repertuaru sądeckich kin.

[THE CIRCLE. KRĄG, 2017, reż. James Ponsoldt]

The Circle. Krąg (The Circle, 2017) Jamesa Ponsoldta to porywający thriller na podstawie światowego bestsellera Dave’a Eggersa, określanego przez The New York Times mianem książki proroczej. Na wielki ekran przeniesiona została szokująca wizja świata kontrolowanego za pośrednictwem internetu i mediów społecznościowych, w którym słowo „prywatność” przestaje istnieć, a dogłębna inwigilacja staje się codziennością.

Mae Holland (Emma Watson) zostaje zatrudniona w Kręgu – najpotężniejszej na świecie firmie internetowej. Jest zafascynowana jej nowoczesnością, rozmachem oraz osobą wizjonerskiego założyciela – genialnego Eamona Baileya (Tom Hanks). Z czasem praca zaczyna pochłaniać dziewczynę bez reszty, a jej rola w korporacji ewoluuje w niepokojący sposób. Stając się pionkiem w przewrotnej grze Baileya, Mae nie dostrzega zagrożeń, jakie rodzi miejsce zatrudnienia. Dopiero gdy odkrywa przerażającą prawdę o Kręgu, zrobi wszystko, by wyrwać się z macek organizacji. Nie ma jednak pojęcia, jak daleko sięgają wpływy pracodawców i ich potęga inwigilacji.

Jak można wyczytać na Alienhive.pl: „Powieść Dave’a Eggersa, na podstawie której powstał film »The Circle«, stanowi dość przerażającą wizję przyszłości. Poznajemy w niej świat pozbawiony prywatności, gdzie pojęcie totalnej inwigilacji, przestaje być tylko populistycznym sloganem, ale brutalną rzeczywistością. Już teraz każdy z nas zostawia sporo swojego życia na elektronicznych ścieżkach. Film powinien zmusić widza do zastanowienia się nad długofalowymi następstwami ciągłego upublicznianiem swojego życia”.

W rolach głównych: dwukrotny zdobywca Oscara – Tom Hanks, olśniewająca gwiazda Pięknej i Bestii (Beauty and the Beast, 2017, B. Condon) i serii filmów o Harrym Potterze – Emma Watson oraz odkrycie widowiska Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy (Star Wars: The Force Awakens, 2015, J.J. Abrams) – John Boyega.

[JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI, 2016, reż. Hugo Gélin]

Nowa francuska komedia Jutro będziemy szczęśliwi (Demain tout commence, 2016) to remake meksykańskiego przeboju Instrukcji nie załączono (No se Aceptan Devoluciones, 2013) w reżyserii Eugenio Derbeza. W główną rolę wciela się Omar Sy, znany z jednego z większych francuskich przebojów ostatnich lat – filmu Nietykalni (Intouchables, 2011) duetu Nakache-Toledano.

Film bierze na celownik Samuela (Omar Sy), gwiazdę ośrodka wczasowego, podrywacza i łamacza serc w jednym. Bohater znakomicie odnajduje się w towarzystwie pięknych turystek i ani myśli o ustatkowaniu się. Los ma wobec niego jednak zupełnie inne plany. Pewnego dnia na plaży zjawia się Kristin (Clémence Poésy) – jedna z jego przelotnych przyjaciółek i wręcza mu bardzo szczególny prezent. „To twoja córka” – mówi i znika. Od tej chwili Samuel staje się pełnoetatowym samotnym tatą maleńkiej Glorii (Gloria Colston). O dzieciach nie ma pojęcia. Z biegiem czasu jednak okazuje się kochającym, choć niekonwencjonalnym tatą, który nie wyobraża sobie życia bez ukochanej córeczki. Jednak gdy Gloria kończy 8 lat, na horyzoncie niespodziewanie pojawia się Kristin, która postanawia odzyskać dziecko.

„Wzruszyła mnie historia mężczyzny, który postanawia poświęcić swoje życie córce. Przypomniało mi to takie filmy jak »Życie jest piękne« Roberta Benigniego czy »W pogoni za szczęściem« Gabriela Muccino, które wspaniale przedstawiają duety aktorskie dorosłych z dziećmi. Poza tym, uznałem, że tak fajny ojciec, wujaszek o wielkim sercu i mama, która wraca po latach, to świetny materiał do opowiedzenia zabawnej i wzruszającej historii” – komentuje reżyser.

Jutro będziemy szczęśliwi to zabawna, ale i wzruszająca opowieść o życiowych zaskoczeniach. O dorastaniu do odpowiedzialności, ale i o tym, że w każdym z nas, bez względu na wiek, drzemie jakiś dziecięcy pierwiastek.

[24 TYGODNIE, 2016, reż. Anne Zohra Berrached]

W 24 tygodniach (24 Wochen, 2016) Anne Zohra Berrached, jedna z najbardziej obiecujących niemieckich reżyserek, mierzy się z dramatem matki stojącej przed dylematem aborcji.

Film śledzi losy Astrid (Julia Jentsch) i Markusa (Bjarne Mädel) od lat tworzących szczęśliwy, choć niesformalizowany związek. Wspólnie wychowują córkę. Ona pracuje jako stand-uperka, on jest producentem jej telewizyjnych występów. Nie brakuje im ani pieniędzy, ani poczucia humoru. Umieją ostro i niepoprawnie śmiać się z siebie, wiedzą też, jak rozbawić innych. Ich perfekcyjne życie zakłóca diagnoza lekarzy: drugie dziecko, którego się spodziewają, urodzi się z zespołem Downa i wadą serca. Bohaterom nie brakuje empatii ani siły, by pogodzić się z decyzją natury, ale niemiecka medycyna oferuje im jeszcze jedno wyjście – późnoterminową aborcję. Anne Zohra Berrached bez znieczulenia pokazuje, jak bohaterowie dokonują gorzkiego bilansu. I chociaż dobrą radą służą Astrid lekarze, rodzina i przyjaciele, szybko okazuje się, że jedyną osobą, która może podjąć ostateczną decyzję, jest ona sama.

Eddie Falvey z One Room with a View pisze: „To jeden z tych filmów, które obejrzysz raz, ale zostaną z tobą na zawsze”. Mark Wilshin z Dog and Wolf: „Brutalnie uczciwy film o prawie kobiety do decydowania o sobie”. Z kolei Beatrice Behn z Kino Zeit stwierdza, że 24 tygodnie to „niezwykły film, który powinien sprowokować wiele potrzebnych dyskusji”.

Anne Zohra Berrached urodziła się 31 lipca 1982 roku w niemieckim Erfurcie. Jej ojciec jest Algierczykiem. Rodzice rozwiedli się, kiedy miała sześć lat. Ukończyła pedagogikę. Przez dwa lata pracowała jako nauczycielka w Londynie, potem pomieszkiwała w Kamerunie i Hiszpanii. Gdy wróciła do Niemiec, przeniosła się z rodzinnej miejscowości do Berlina, gdzie zainteresowała się filmem. Nie dostała się do szkoły filmowej w Poczdamie, ale już Akademia Filmowa Badenii-Wirtembergii w Ludwigsburgu stanęła przed nią otworem. Pełnometrażowy debiut fabularny Dwie matki (Zwei Mütter, 2013), historia lesbijskiego małżeństwa, przyniósł jej wyróżnienie specjalne DIALOGUE en Perspective na 63. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Berlinale. Drugi film, 24 tygodnie, pokazała już w konkursie głównym niemieckiego festiwalu.

[TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI, 2017, reż. Mariusz Pilis i Dariusz Walusiak]

Teraz i w godzinę śmierci (2017) duetu reżysersko-scenopisarskiego Mariusz Pilis-Dariusz Walusiak to wielka, epicka opowieść o sile modlitwy różańcowej, splecionych z nią losach świata i losach pojedynczych ludzi, którym codziennie towarzyszy pogardzana przez wielu modlitwa. Modlitwa, dzięki której na świecie dzieją się rzeczy niezwykłe.

Na zdjęciu młody amerykański żołnierz, który chwilę wcześniej został ciężko ranny. Cierpi, ale jest spokojny. W zaciśniętej pięści, brudnej od krwi i ziemi wznosi różaniec. Autorka tego ujęcia ginie w Afganistanie trzy lata później... Historia fotografii staje się inspiracją dla dwóch polskich filmowców: Mariusza Pilisa i Dariusza Walusiaka, do wyruszenia w wielomiesięczną podróż z kamerą przez cztery kontynenty, by przekonać się, czy naprawdę – jak twierdzą katolicy – modlitwa różańcowa może zmieniać bieg historii. Czy to prawda, że to krucjata różańcowa spowodowała, że z Austrii wycofały się wojska sowieckie, a modlitwa różańcowa setek tysięcy demonstrantów spowodowała upadek Ferdynanda Marcosa na Filipinach? Czy sprawdza się mistyczna wizja nigeryjskiego biskupa, że Boko Haram w jego kraju zostanie pokonane dzięki modlitwie różańcowej? Czy milion białych różańców przywróci pokój na Ukrainie? 

Jak stwierdza jeden ze współtwórców Teraz i w godzinę śmierci, Mariusz Pilis: „To film o tym, co dzieje się tu i teraz; obraz do bólu prawdziwy. Chcemy w nim pokazać zmagania człowieka z tym, co go otacza, co go często przerasta. Myślę, że każdy odnajdzie w tym filmie potencjał nadziei, bo jego wymową jest to, że nie ma rzeczy niemożliwych. W filmie śledzimy tło historyczne i ważne »różańcowe momenty« w dziejach, ale głównym wyzwaniem jest pokazanie tego, co nadal się dzieje. Poznamy wstrząsające historie – m.in. żołnierza ocalonego w Afganistanie, niezwykłe świadectwo nigeryjskiego biskupa Oliviera Dashe Doema, kobiety cudownie ocalałej z ludobójstwa w Rwandzie... To dzieło także dla wątpiących i poszukujących – być może po jego obejrzeniu znajdą oni swoją ścieżkę życia. Dla wierzących film będzie umocnieniem w wierze i potwierdzeniem wielkiej siły różańca”.

To tyle na dzisiaj, recenzja filmu tygodnia już wkrótce, do zobaczenie w następnym odcinku, a jutro... idziemy do kina.

Szczegółowe informacje na temat aktualnego repertuaru znajdziecie na stronach internetowych sądeckich kin. Natomiast więcej filmów oczywiście na www.synekdochanowysacz.blogspot.com, www.facebook.com/StowarzyszenieDlaMiasta i www.sadeczanin.info

(oprac. Bartosz Szarek)
Fot.: kadr z filmu